Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział XXXVII

*Z perspektywy Oliwi*

-Napije się pani czegoś?- uśmiechnął się radośnie Liam, wychodząc z kuchni z tacą, na której znajdowało się sześć szklanek z sokiem pomarańczowym.
-Bardzo chętnie, ale mów mi Oli.- powstrzymywałam się, by nie wybuchnąć śmiechem. Poczułam się jak na początku. Wszystkie problemy odeszły w nie pamięć. Oby tak było już do końca. 
Usiedliśmy na kanapie. Z boku Liam, Harry, ja i Zayn, a przy naszych nogach Niall z Louisem.
Uśmiechnęłam się delikatnie do chłopców. Postanowiliśmy zacząć nowe życie. Bez żadnych konfliktów i niepowodzeń. Włączyliśmy jakiś horror jak za dawnych czasów. Przez cały dzień miałam dziwne wrażenie, że o czymś zapomniałam. Wodziłam wzrokiem po całym pokoju, aż napotkałam smutne tęczówki Louisa. 
No tak, Caroline! Jak ja mogłam o niej zapomnieć? Jest moją przyjaciółką, a na dodatek chorą.
W gardle stanęłam mi ogromna klucha.
Nachyliłam się do przodu.
-Louis?- szepnęłam cicho.
-Tak?- odwrócił się w moją stronę. 
-Co z Carmen?- spytałam niepewnie. Chłopak westchnął ciężko.
-Mieszkałem z nią na czas do póki nie przyjedziesz, ale mieliśmy drobną sprzeczkę. Trzyma się dobrze, oby tak było do końca.- posłał mi smutne spojrzenie i odwrócił w stronę telewizora.
Westchnęłam i oparłam się o ramię Malika. Chłopak ucałował mnie w policzek i objął. Kątem oka dostrzegłam niemiłe spojrzenie Stylesa. Zaśmiałam się pod nosem. 
-Nie ma to jak zacząć od początku, nie pomijając niczego.- pomyślałam i wróciłam do oglądania horroru, który w ogóle mnie nie ruszał. Dochodziła godzina 21:00. Po dzisiejszym dniu byłam wykończona, ale starałam się tego nie okazywać chłopcom, którzy palili się do tego by urządzić baaaardzo długi seans filmowy. Przewróciłam oczami i podeszłam do szafki z płytami, bo jak stwierdził Horan, jest moja kolej na wybieranie. Przeszukałam całe pudełko, dopiero po jakiś piętnastu minutach znajdując coś godnego uwagi.
Podałam kasetę Zaynowi. Chłopak spojrzał na napis i lekko się wzdrygnął. 
-"Zemsta po śmierci"??? Na pewno?- widać, że liczył na to, że stroję sobie żarty, ale nie doczekał się żadnej reakcji, która mogła by podtwierdzić jego przemyślenia.
Reszta przełknęła głośno ślinę. Mulat włożył płytkę do odtwarzacza i zajął poprzednie miejsce.
Film się zaczął. Akcja rozkręcała się dość ciekawie, ale mnie jak zwykle nie ruszała. Pomyślicie, że was wkręcam. O nie. Oglądać się nie boję, ale to nie oznacza, że czasami w nocy nie dostaję paniki.
Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam...

Obudziłam się na rękach Zayna niosącego mnie do jak rozpoznałam po stylu, swojej sypialni.
Spojrzałam na niego, a on lekko się uśmiechnął.
-Obudziłaś się?- pogłaskał mnie po włosach, kładąc na swoim łóżku.
-Tak, ale nie szkodzi.- chłopak ściągnął bluzkę i ułożył się obok mnie. Sądzę, że zrobił to specjalnie, ale niestety. Na mnie jego klata nie działała, a przynajmniej teraz.
Podparł głowę na ręce i patrzył na mnie z iskierkami w oczach. Uniosłam jedną brew ku górze, a on przysunął się do mnie składając na moich ustach delikatny pocałunek.
-Dobranoc.- szepnął i objął mnie w talii.
-Branoc.- odparłam i oddałam się w objęcia Morfeusza.
_________________________________________________________________
Kolejny, ale beznadziejny. Przepraszam za brak weny. Miłego czytania.:D
Doma&Carmen.<3

czwartek, 21 lutego 2013

Jakieś pytania związane z 1D?

Heej! Jeżeli macie jakieś pytania związane z 1D i chcecie dowiedzieć się czegoś związanego z blogiem, lub tak po prostu popisać o chłopcach? Zapytajcie nas tu: http://ask.fm/DomophonexD . Jesteście w pełni anonimowi, a my chętnie odpowiemy na każde pytanie.:) Pozdrawiamy!:D
Doma&Carmen.<3

Part XXXVI

*Z perspektywy Oliwi*
Poczułam silne szarpnięcie za ramię. Odwróciłam się gwałtownie. Prze de mną stał Zayn.
Do oczu zaczęła napływać mi nowa fala łez. Wszystko się tak skomplikowało, a przecież ja tak nie chciałam. Chciałam być szczęśliwa z jednym, a nie z trzema. Hazza mnie wystawił, Liama traktuje jako najlepszego przyjaciela, a Mulata? Mulata kocham! Tak kocham go, ale czy powinniśmy być razem? Po tym wszystkim co zaszło. Ostatnio dużo się działo. Nie wiem co o tym myśleć. Stałam tam i patrzyłam w jego oczy, szukając w nich odpowiedzi, którą znałam, ale bałam się ogłosić ją światu. Wreszcie westchnęłam głęboko i zacisnęłam pięści. Chwyciłam jego rękę i siłą zaciągnęłam do domu. Był tak samo zdezorientowany jak ja. Chociaż wydawało się, co chcę zrobić, ja w środku toczyłam walkę sama z sobą. Stanęliśmy pod drzwiami ich domu. Weszłam do środka gwałtownie, ciągnąc Malika.
Stanęłam przed pozostałą dwójką. Tak. Trójka, która tak bardzo namieszała w moim życiu.
-Dość tego!- wrzasnęłam, a oni wstali na równe nogi.
-Podjęłam decyzję! Mam gdzieś co o  mnie pomyślicie. Tyle się ostatnio działo, a ja? Wszystko zniszczyłam.  Całowałam się z Liamem, chodziłam z Harrym i zakochałam się  Zaynie. Przecież to chore! Tak nie może być. Li. Ty jesteś dla mnie przyjacielem, jednym z najlepszych, Harry, ty nie liczyłeś się z moimi uczuciami i zabawiłeś się mną, a Zayn? Ciebie kocham. Taka jest prawda. Po tym wszystkim co zaszło, nie mam ochoty żyć. Wszystko dla mnie straciło sens. Chciałabym móc cofnąć czas i naprawić te błędy, czyli nie ulegnąć tobie, nie  iść z tym cholernym telefonem do ciebie i nie spojrzeć w twoje oczy.- powiedziałam dość niedbale, ale za to wszystko co leżało mi na sercu. Nawet się nie zorientowałam, a strumień łez spływał po moim policzku. Otarłam je rękawem bluzy i wpatrywałam się w nich.
-Oliwia, ty...Ty masz racje. To wszystko było chore i do tego w tak krótkim czasie. Ja jednak to sobie przemyślałem i chcę być twoim przyjacielem, nie chcę cię stracić.
Teraz spojrzałam na Stylesa. Chłopak opuścił dom trzaskając drzwiami. Swój wzrok przeniosłam na Zayna.
Tak jak myślałam zero reakcji. Sama poszłam w ślady Harrego i również opuściłam ich posiadłość. Pobiegłam w kierunku jakiegoś lasu. Znowu stchórzyłam. Po raz drugi dziś uciekłam. Jestem głupia. Niszczę chęci i życie innym. Może tak raz i porządnie zniknąć z ich świata? Nie.. Nie postąpię tak. Nie odbiorę sobie czegoś co jest tak ważne. Tyle osób już mnie nie lubi, a ja chciałam  tylko zobaczyć jak to jest. Nie wiedziałam, że to wszystko się tak potoczy, ja nie chciałam. Może mi kiedyś wybaczą i dadzą jeszcze jedną szansę? Mam taką skrytą nadzieję. Nie zatrzymując się biegłam dalej. Po raz kolejny poczułam jak ktoś mnie zatrzymuje łapiąc w talii. Czy to są jakieś żarty, czemu to wszytko się tak powtarza? Obrócił mnie i zmusił do spojrzenia w oczy. To znowu był Malik. Chciałam już coś powiedzieć, ale chłopak zatkał mi usta namiętnym pocałunkiem. Próbowałam się wyrwać, ale on trzymał zbyt mocno. W końcu mu uległam. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
Spojrzałam na niego niepewnie. On tylko uśmiechnął się.
-Oli, posłuchaj. Zgadzam się z tym co powiedziałaś. Bardzo dużo ostatnio zaszło. Miałaś zwykłego pecha. Nigdy nie wiedziałaś co to miłość, a na głowę, tak nagle zwaliła ci się trójka facetów. Mam prośbę. Czy pozwolisz, że zaczniemy wszystko od początku i przebrniemy przez tą nieciekawą sytuację..Razem?- chwycił moją dłoń spoglądając w oczy. Zawahałam się. Nie wiedziałam jak zareagują inni, to wszystko mnie już przytłaczało. Chciałam zapomnieć o przeszłości, o swoich błędach lecz nie potrafiłam. Postanowiłam pokierować się głosem serca, nie rozumu, który ostatnimi czasy mnie zawodzi.
-Tak.- szepnęłam, a on mocno mnie do siebie przytulił.
-To znaczy, że jesteśmy...Parą?- jego oczy się zaświeciły, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
-Tak.- Mulat pogłaskał mnie po policzku i chwycił za rękę. Wolnym krokiem, opowiadając mu o pobycie w Polsce, wróciliśmy do domu. Postanowiłam, że zacznę wszystko od początku.
-Hej..Nazywam się Oliwia.- oni spojrzeli na mnie jak na wariatkę. Tak oni. Liam, Harry, Louis i Niall.
Jednak po chwili chyba załapali o co chodzi.
-Witaj, ja jestem Liam.- podłam mi rękę. Reszta poszła w jego ślady. Poczułam się tak jak na początku. Do słownie. Harry tak samo mnie nienawidził. Zmieniło się tylko to, że byłam z Zaynem.
Mam nadzieję, że reszta wybaczy mi moje błędy...
___________________________________________________________
Kolejny.:) Przepraszam, że tak namieszałam, zresztą pewnie już się
zorientowaliście po samym rozdziale. Mam nadzieję, że was nie
zniechęciłam. Jak tak to przepraszam.:(
Doma&Carmen.<3

sobota, 9 lutego 2013

Part XXXV

Tydzień później


-I pamiętaj córeczko, dzwoń do mnie w każdej wolnej chwili, ucz się i spełniaj swoje marzenia.- za każdym razem ta sama śpiewka. Przewróciłam oczami i przytuliłam swoją rodzicielkę.
-Liam, proszę, uważaj na nią.- uścisnęła chłopaka, mówiąc po Polsku. Tak. Nauczył się całkiem sporo, za co jestem mu do zgodnie wdzięczna. 
-Kocham was, do zobaczenia!- krzyknęłam do nich kierując się do taxówki zamówionej specjalnie dla nas.
-To jak, gotowa na powrót?- zapytał, a ja ochoczo lecz nie pewnie skinęłam głową. Wsiedliśmy do środka, z góry płacąc kierowcy. Całą drogę przegadaliśmy o naszym pobycie. Okazało się, że Polska ma świetne dania, piękne dziewczyny, niezwykle urocze widoki i wiernych fanów.
Gdy dotarliśmy na lotnisko, oddaliśmy bagaże kierując się na odprawę. Usiadłam obok Liama, wkładając słuchawki do uszu i włączając ulubioną play listę zatopiłam się w muzyce. Nawet nie wiem kiedy, odpłynęłam.
Idę sama, a raczej biegnę. Uciekam przed swoimi problemami. Nie potrafię się uporać z moim życiem. Nie wiem co dalej czynić. Czyjeś silne ręce oplatają moją talię, uniemożliwiając mi wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Obraca mnie gwałtownie i nie daje dostrzec kim jest, namiętnie wpijając się w moje zimne usta...
-Oli, Oli, Oli!- szeptał mi cichy głos do ucha. Przetarłam zaspane oczy i ujrzałam uśmiechniętego Liama.
-Lądujemy, zapnij pasy.- wykonałam jego polecenie, wykonując dziwne ruchu, bo jakaś część mnie nadal była w stanie błogiego snu. Poczułam lekkie wstrząsy i już po kilku minutach znajdowaliśmy się na lotnisku w Londynie, opuszczając samolot i odbierając swoje bagaże.
Wsiedliśmy do mojego samochodu, który przez kilka dni stał w miejscu. Payne zadeklarował się do prowadzenia maszyny. Usiadłam na miejscu pasażera. Włączyłam radio wsłuchując się piosenkę Bruno Marsa. Po godzinie czasu, zmarnowanego w potężnych korkach dotarliśmy pod dom chłopaków. Nie pewnie opuściłam auto, kierując się za Liamem, pod drzwi. Chłopak otworzył je i gestem ręki zaprosił do środka. Przełknęłam głośno ślinę i weszłam do środka.
-Oli, Liam!- wrzasnął blondyn i rzucił się w naszym kierunku.
-Niall! Jak się masz głodomorku?- poczochrałam go po czuprynie, uśmiechając się słodko.
Kątem oka dostrzegłam jak Hazza rzuca mi dziwne spojrzenia, a Zayn obserwuje mnie siedząc w fotelu i czytając książkę.
-Cześć.- rzuciłam cicho. Natychmiast podnieśli się z miejsca stając na przeciwko mnie.
-Witaj Oliwio.- odparł Harry.
-Hej.- uśmiechnął się słodko Malik.
-Dokonałaś wyboru?- głos Nialla obijał mi się po głowie przez jakiś czas.
-T-tak..- nabrałam powietrza.
-Więc???- odparli jednocześnie, unosząc jedną brew ku górze.
-Nie mogę wybrać żadnego z was.- spuściłam głowę, a Liam patrzył na mnie zszokowany.
-Ale ja myślałem, że.. Przecież skróciłaś pobyt..- łzy poleciały po moich policzkach. Wybiegłam z domu jak burza i gnałam przed siebie.
Nie potrafiłam sobie poradzić z niczym. Nic już nie miało takiego sensu jak kiedyś.


Part XXXIV

Pomożecie rozwiązać nam dylemat, który znajdzie się w ostatnim zdaniu? Piszcze rozwiązania w komentarzach. Miłego czytania. Pozdrawiamy.
Doma&Carmen.<3
___________________________________________________________________
-Poproszę pierogi z kapustą i grzybami, sernika i gołąbki.- posłałam kobiecie miły uśmiech, który odwzajemniła.
-Dobrze.- odeszła od stolika.
-Co zamówiłaś?- zapytał Liam, przyglądając mi się z uwagą.
-Zamówiłam trzy polskie dania, w tym deser.- puściłam mu oczko, a on się zaśmiał.
-No co?- zmarszczyłam czoło.
-Polskie jedzenie szybko poprawia ci humor.- poklepał mnie po plecach, a ja wytknęłam mu język.
-Nie tylko mi, uwierz.- wyszczerzył się zabawnie.
-Kiedy wrócimy do Londynu?- zapytał po chwili ciszy.
-Myślę, że trochę wcześniej niż planowałam. Za tydzień.- jego oczy rozjaśnił błysk radości.
-Ej...Aż tak bardzo cię się tu nie podoba?- zapytałam przybierając smutny wyraz twarzy.
-Nie! Coś ty. Tu jest wspaniale, tylko chcę byśmy znowu byli w komplecie, czyli w siódemkę. Nie wiedziałem, że przez kilka tygodni można się z kimś aż tak zżyć.- pokiwałam twierdząco głową, na znak, ze się z nim zgadzam.
-Dokładnie. Strasznie się cieszę.- uśmiechnęłam się o dziwo szczerze.
-Pańskie zamówienie.- kelner podał nam nasze dania.
-Dziękujemy.- zaśmiałam się.
-Proszę bardzo. Smacznego.- puścił mi oczko i odszedł. Liam uniósł pytająco brew, a ja wybuchłam śmiechem.
-No co?- chłopak pokręcił głową z dezaprobatą.
Zaczęliśmy zajadać się naszym obiadem, a raczej już kolacją. Jedzenie było wyborne i to nie tylko dla mnie. Liam co chwila chwalił polską kuchnię, a mnie duma nie opuściła do końca wieczoru, który zakończyliśmy krótkim spacerem wzdłuż Wisły. W domu byliśmy koło 22:00.
W salonie powitała nas moja mama z babcią.
-No dzieciaczki, gdzie wyście tak długo byli?- spytała, a ja z Liamem posłaliśmy sobie zabawne spojrzenia.
-Oprowadzałam Liama po mieście, byliśmy w restauracji na spacerze i tak nam czas przyjemnie minął.- wyszczerzyłam się. Mama przytuliła nas mocno i podała kubki z gorącą herbatą.
-Zmykajcie na górę. Jutro czeka was dość wyczerpujący dzień, a co to będzie? Dowiecie się jutro.- ucałowała mnie w policzek po popchnęła w stronę schodów.
-Dobranoc!- rzuciliśmy razem z Liamem, a mnie aż zatkało.
-Umiesz mówić cokolwiek po Polsku?- wytrzeszczyłam oczy.
-Yyy tak. Mieszkam z tobą, więc nie mogę skazywać twoich bliskich na mówienie w moim języku. Nauczyłem się co nie co.- poczochrał mnie po włosach i wyścignął wbiegając do łazienki.
Przewróciłam oczami i udałam się do pokoju, odstawiając nasze herbaty. Tak nasze. Chłopak wepchnął mi ją do ręki. Rzuciłam się na łóżko, czekając, aż Liam skończy brać prysznic. Doczekałam się po upływie 15 minut, ale było warto. Naga klata Liama robiła duże wrażenie.
-I jak?- rzucił zalotnie.
-Ujdzie.- wytknęłam mu język i zostawiłam z skrzywioną miną samego. Weszłam do łazienki i zamknęłam na klucz. Napuściłam wody do wanny i umyłam całe swoje ciało i włosy. Wyszłam, owinęłam się ręcznikiem, umyłam zęby i przebrałam w piżamę. Odświeżona weszłam do sypialni i położyłam się koło Liama.
-Mam pytanie.- odwrócił się w moją stronę.
-Jakie?- uniosłam jedną brew.
-Kogo wybrałaś, bo chcesz szybciej wracać.- rzucił, a ja głośno przełknęłam ślinę.
-Nie wiem. Raczej Zayna, ale może i odpuszczę sobie z chłopakami? Nie wiem.

środa, 6 lutego 2013

Part XXXIII

Rano obudziły mnie promienie naszego polskiego słońca, wpadające przez duże okno mojej sypialni. Uświadomiłam sobie, że o swoich siłach tu nie zaszłam, gdyż wczoraj zasnęłam na kanapie zaraz po sms-ie Zayna. Musiał przenieść mnie Liam. Chłopak leżał obok mnie uśmiechając się przez sen. Po cichu wyślizgnęłam się z łóżka, podchodząc do szafy i wyciągając luźne ciuchy.
-Ubierz coś wyjściowego. Nie pozwolę, być całymi dniami siedziała w domu i wydmuchiwała wszystkie chusteczki tej planety.- jego niski, zachrypnięty głos wywołał u mnie szeroki uśmiech. Odłożyłam wybrane ubrania i zabrałam tak jak to stwierdził Liam, wyjściowy komplet. Szybkim krokiem udałam się do łazienki. Rozczesałam włosy, umyłam zęby i podkreśliłam oczy tuszem. Założyłam strój i zwolniłam łazienkę dla Payna. Ucałowałam go delikatnie w policzek.
-Dziękuję, że mnie tu wczoraj przeniosłeś.- puscił mi oczko i z ogromnym bananem na twarzy opuścił pokój. Pościeliłam łóżko i schodząc na dół napotkałam śmieszne spojrzenie mojej babci.
-No, dobrze, że ten dżentelmen tu był, bo nikt by cię na tą górę nie zaniósł.- przewróciłam oczami, przytulając ją mocno. Na stole leżał talerz kanapek, dwie gorące herbaty i karteczka.
"Wrócę koło 20:00. Bawcie się dobrze dzieciaczki. Całuje, mama.:*"
Westchnęłam i ciężko usiadłam na krześle. Po piętnastu minutach dosiadł się do mnie Liam.
-To jak? Pokażesz mi dzisiaj kilka ciekawych miejsc?- zapytał mierzwiąc mi włosy.
-Chętnie. Nie mogę całymi dniami tu gnić.- dałam mu kuksańca w bok i zaczęłam się zajadać. Payne poszedł w moje ślady i przy miłej pogawędce najedliśmy się do syta. Brązowooki zadeklarował się, że pozmywa naczynia, a ja poszłam po dokumenty i ubrałam ciepłe ubrania. Po godzinie czasu szliśmy już zaśnieżoną alejką kierując się na rynek. Payne objął mnie ramieniem i z uśmiechem na twarzy mijaliśmy stare  budowle i dzielnice miasta. Po jakimś czasie, gdy dochodziliśmy do jednej z restauracji, poczułam wibracje mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i odebrałam nie patrząc na dzwoniącego.
-Halo?- spytałam grzecznie.
-Oli? To ja Hazza.- przymknęłam ze zdenerwowaniem powieki.
-Czego chcesz?- spytałam tym razem po angielsku. Liam się chyba domyślił, kto jest moim rozmówcą, bo mocniej zacisnął moją dłoń, dając mi poczucie wsparcia.
-Przemyślałaś już wszystko?- zapytał, a ja zacisnęłam zęby.
-Powiedziałam wyraźnie, że odpowiedź poznacie, gdy wrócę do Londynu.- chłopak zaśmiał się kpiąco.
-Chyba już ją znam, ładne wasze zdięcia z Liamem w internecie znalazłem. Nie ma co.- zmarszczyłam czoło i siadając koło Liama w restauracji szybko pokazałam mu, by sprawdził w internecie aktualne informacje o nich. Tak jak myślałam. Galeria przepełniona zdiećmi z dzisiejszego wyjścia. Nabrałam powietrza w płuca.
-Jeżeli chcesz wierzyć w to co widzisz w internecie, to sorry., Nie mój problem i proszę cię. Nie wydzwaniaj do mnie.- odparłam ostro rozłączając sie.
Payne położył mi rękę na ramieniu, a ja uśmiechnęłam się blado.
-Spokojnie. Daj sobie z nim spokój, przynajmniej teraz.- podeszła do nas kelnerka.
-Co państwu podać?- zapytała z uśmiechem.
______________________________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam weny i czasu. Kolejne lepsze będą nie długo. Proszę
o komentarze. Pozdrawiamy.
Doma&Carmen.<3

sobota, 2 lutego 2013

"Just say it so Hay Hi Hello!!" :D

A siema siema oczarowały mnie Twego ciała wdzięki.. Albo inaczej. Jestem zauroczona samotnym pobytem w domciaku i rozdział z persp. Car będzie już dziś wieczorem (około 20:00). A następnie dam Wam linka do mojego osobistego internetowego pamiętnika. Czyli bloga, którego założę dziś wieczorkiem!! <33 Tyle newsów na tę chwilę.
Buziaczki Caroline <33

piątek, 1 lutego 2013

Wszystkiego najlepszego!

To właśnie dziś nasz kochany bożyszcz nastolatek kończy 19 lat! Wszystkiego najlepszego Hazza! Dużo zdrowia, szczęścia i pomyślności. Prawdziwej miłości, powodzenia w życiu i dalszych sukcesów w karierze. 100 lat!
Kolejny rozdział dodany będzie jutro, a jak nie to za tydzień. Do zobaczenia!
Doma&Carmen.<3