Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział XLV

Hejo! :) Jak na razie taki krótki, ale nie długo pojawią się dłuższe. Mam nadzieję, że skomentujecie. :) Pozdrawiam i zapraszam na inne moje blogi : http://liampayne-mojahistoria.blogspot.com/ i http://onedirection-loveadventure.blogspot.com/.
~Doma
______________________________________________________________

*Z perspektywy Oliwi*

Podczas, gdy reszta śmiała się z Louisa, on siedział, wpatrując się we mnie nieodgadnionym wzrokiem.
Wzruszyłam ramionami i ciężko opadłam na kanapę.
Dokładnie zlustrowałam każdego z nich, włącznie z Caroline, która siedziała koło Harrego.
Skrzywiłam się w widocznym niesmaku. Po kilku minutach wreszcie się opanowali na tyle, by można było z nimi normalnie porozmawiać.
-Myślę, że Louis nie odgryzł by ręki tak ładnej dziewczynie, prawda Marcheweczko?- Styles uśmiechnął się ironicznie, wskazując na swojego przyjaciela, który poruszał zalotnie brwiami.
-Oczywiście, że nie.- zaśmiał się pod nosem, a ja z każdą chwilą traciłam cierpliwość.
-Liam, co ty taki smutny?- Carmen szturchnęła szatyna, który natychmiast potrząsnął głową.
-Ja? Nieee... Zamyśliłem się.- uśmiechnął się sztucznie i przeniósł na mnie smutne spojrzenie. Zmarszczyłam czoło i wbiłam wzrok w Mulata, który zawzięcie sms-ował z kimś przez telefon.
Westchnęłam i wstała, kierując się w stronę wyjścia.
-Ej, ej! Zaraz. Dokąd to się wybiera?- uniósł jedną brew, a ja przełknęłam głośno ślinę.
-Doo.. Swojego pokoju...- jąkałam się, a on schował komórkę do kieszeni.
-Wydajesz się być ciekawą osobą. Chciałbym cię poznać lepiej.- zamarłam. W jego oczach dostrzegłam ten sam błysk co przed kilkoma latami- wtedy, gdy mój koszmar się zaczynał. 
-Mylisz się.- zacisnęłam zęby i odwróciłam się. 
-Oli, mam do ciebie wielką prośbę.- wywróciłam oczami, słysząc głos brunetki.
-Tak???- spytałam, posyłając jej sztuczny uśmiech.
-Pojechałabyś do sklepu po rzeczy na grilla?- ręce mi opadły, podobnie jak szczena. Czytała mi w myślach. Mogłam uciec od tych wrednych...
-Więc...?- odchrząknęła.
-Jasne!- rzuciłam już o wiele radośniejsza niż przedtem.
-Hmm... Przydałaby mi się paczka papierosów. Pojadę z tobą.- Mulat podszedł do mnie, chwytając za rękę.
-Coo?- rozszerzyłam oczy, a reszta umilkła.
-Chodź, nie marudź.- prawie siłą wyciągnął mnie na zewnątrz, pomimo tego, że co chwila się wyrywałam.
-Spier...- przyłożył mi palce do ust.
-E, e , eee... Nie przeklinamy skarbie.- uniósł jedną brew i otworzył mi drzwi. Bez słowa weszłam do samochodu, wkładając kluczyk do stacyjki. Miałam cholerną ochotę odjechać stąd z piskiem opon, zostawiając czarnowłosego samego.
Niestety. Wpakował się swoim tyłkiem i to jeszcze na miejsce pasażera.
Odpaliłam silnik i odjechałam z podjazdu. Zawsze, gdy miałam doła, prowadziłam samochód, z prędkością co najmniej 80 km/h. Widziałam strach w oczach Malika, gdy wyprzedzałam wszystkie pojazdy, z nogą na gazie. Poczułam jak kładzie mi dłoń na kolanie. Poczułam wstręt i obrzydzenie jak przed kilkoma latami.
Strąciłam ją, odkładając rękę na kierownicę.
-Łapy precz.- warknęłam, a on zaśmiał się głośno.
-Oj Oli, Oli, Oli... Widzę, że nic się nie zmieniłaś..- parsknęłam śmiechem, wpatrując się w niego z morderczym spojrzeniem.
-Widocznie mało mnie znasz Zayn. I niech tak pozostanie.- odwróciłam wzrok i resztę drogi spędziliśmy w błogiej ciszy.

3 komentarze:

  1. Niech Olivv będzie z Hazzą <33

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisttyyy rozdzialik, nie komentowałam po dopiero dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały :DD i zgadzam się z poniższym żeby Olivv była z
    Harrym :**

    OdpowiedzUsuń
  3. BoOsSkIeE O.o zajebiste, cudowne, wspaniałe. Ale niech ona się ze wszystkimi pogodzi, żeby nie była taka oschła itp. I oczywiście żeby była z Loczkiem *.* *.* <3333 :* Kocham <33 kiedy nowy ?

    OdpowiedzUsuń