Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 listopada 2012

Chciałam was poinformować, że długo nie dodawałyśmy nowych rozdziałów, bo nie było czasu.
Nie wiem czy Carolina wzięła nasz zeszyt,ale jeżeli go ma to wstawi już dziś lub jutro. Jak nie to ja wstawię wam już w poniedziałek.:)



















czwartek, 15 listopada 2012

Wieelkiee przepraszam, ale rozdział dodam ja (Carol) dopiero jutro. (Wee!! Pierwszy raz ja dodam rozdział!) Tak to Doma wrzucała. :P 
Więc do jutra ;D
 Buziaki maKAROn <33 Enjoy :DD

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział V


                                                 *Z perspektywy Oliwi*


Rano wstałam z wielkim rogalem na twarzy. Zegar wskazywał godzinę 12:00. Wyszłam z łóżka i ruszyłam ku szafie.
Wybrałam dresy, bokserkę i vansy. Zrobiłam lekki make-up, spięłam włosy w koka i zbiegłam na dół.
W kuchni krzątała się Caroline. Przyrządzała jajecznicę.
-Dzień dobry.-przytuliłam przyjaciółkę.
-Hej posłała mi uśmiech.
Zasiadłyśmy do stołu. Śniadanie było naprawdę pyszne.
Nagle przypomniałam sobie o wczorajszych nocnych sms-ach.
-Dziś Zayn zabiera mnie do clubu.-poinformowałam ją, a ona tylko wybuchła śmiechem.
-Ale ty...ty..ahahaha....nawet nie masz..sukienki!-No tak. To była prawda. Sukienki,szpilki i inne wdzianka
nie były w moim typie. Co prawda Caroline miała jeszcze sukienki z występów w filharmonii, ale byłam od niej
wyższa więc nie zmieściłabym się w nie.
-No cóż. Trza będzie kupić jakąś super obcisłą kieckę. Już ja się tym zajmę.- zauważyłam ten błysk w jej oku.
Moje natychmiast się powiększyły. Kolejnym powodem dla którego ich nie kupowałam były moje kompleksy.
Grube nogi, boczki i duży brzuch.
-No nie wiem spójrz na mnie...
-Przestań!!! Posłuchaj mnie tylko raz. Zaufaj mi.- posłałam jej niepewny uśmiech.
-Zgoda.- ta podniosła się z triumfalnym uśmiechem, rzuciła w moją stronę torebkę i ubrała buty.
-Idziemy na zakupy.-popatrzyłam na nią z politowaniem.
-Już?-spytałam pewna tego, że żartuje.
-Chcesz żeby wykupili nam najlepsze kiecki? Ruchy!-teraz brzmiała dość przekonująco.
Chwyciłyśmy kurtki i wyszłyśmy na zewnątrz. Pogoda była okropna. Padał śnieg, wiał wiatr co powodowało zamieć,
ograniczona widoczność i dwudziestostopniowy mróz.
Caroline zaciągnęła mnie do pięciu sklepów. Dopiero w małym butiku zatrzymałyśmy się na dłużej.
Myślałam, że już nic nie znajdę do momentu gdy Carol rzuciła we mnie wieszakiem.
-Za co to???
-Idź i to włóż.-tak ja powiedziała tak zrobiłam. Weszłam do garderoby i założyłam ją.
Należała do bardzo obcisłych. Podkreślała talię i biust.
Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się w kierunku Caroline.
Ta odwróciła się i otworzyła buzię tak szeroko, że wyglądała przekomicznie.
-Wyglądasz Bosko!!! Jak kobieta!-przytuliła mnie mocno.
-Aha. To przez całe swoje życie byłam facetem. Dzięki wiesz?-prychnęłam, lecz po chwili obie śmiałyśmy
się na całego.
Zakupiłyśmy sukienkę i poszłyśmy do sklepu z butami. Zakupiłam szpilki pod kolor sukienki czyli fioletowe.
Z bananami na twarzy, spełnione wróciłyśmy do domu. Zdjęłam kurtkę i buty.
Zegar wskazywał 19:30.
-Caroline ja idę się szykować zostało mi pół godziny.-tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Szybko poleciałam
na górę. Wzięłam szybki prysznic. Założyłam wcześniej zakupiony zestaw, podkręciłam końcówki włosów,
zrobiłam lekki make-up i zbiegłam na dół.
-Woow.-Rzekła Caroline.
-Taa, to słowo wyraża więcej niż tysiąc słów.- zaśmiałam się głośno.
-Dokładnie.-zawtórowała mi.
Nagle po domu rozległ się dźwięk dzwonka.
Carol pobiegła otworzyć. Moim oczom ukazali się Zayn i Louis.

                                               *Perspective by Caroline*

-Woow.-Stwierdził Lou.
-Prawie mnie zatkało.-rzucił Zayn.
-Was też miło widzieć.-Skrzywiłam się. Lou pocałował mnie w policzek.
-Hej.- przywitał się ze mną.
-No, już lepiej.
Zayn na powitanie przytulił Oliwię i ręką zjechał poniżej jej pasa. Po prostu złapał ją za tyłek.
-My już idziemy.- zarumieniona Oli otworzyła drzwi.
Wyszli, a ja zamknęłam za nimi.
-Widziałeś to??-zapytałam Lou.
-Tak... ale moim zdaniem oni do siebie nie pasują.-przeszył mnie wzrokiem.
-Nic z tego nie będzie.-przytaknęłam.
-Napijesz się czegoś??-spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Mam lepszy pomysł. Jest 21:00, pada śnieg co w Londynie jest rzadkością...
-Chcesz mnie wyciągnąć na spacer??-przerwałam mu z uśmiechem.
-Dokładnie!!-ruszył w stronę przedpokoju.
-Czekaj. Muszę się ubrać. Jest...-zerknęłam na termometr.
- -20 stopni.-dokończyłam.
Wbiegłam po schodach na górę i weszłam do mojej garderoby.
Włożyłam [link]. Zeszłam na dół i zobaczyłam ubranego już Louisa.
Wciągnęłam kozaki na płaskiej podeszwie, płaszcz, wzięłam torbę i wyszliśmy z domu.
Przekręciłam  klucz w zamku.
-Idziemy do parku czy do miasta??-zapytał Lou.
-Najpierw miasto potem park.-wyszczerzyłam się.
Spacerowaliśmy po mieście koło godziny, poczym weszliśmy na teren  parku.
Szliśmy zaśnieżoną alejką kiedy poczułam szarpnięcie za ramię.
Dotychczas uśmiechnięty Louis teraz zrobił się poważny.
-Stało się coś?-popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Nic... ale Caroline jesteś śliczna, świetnie się z tobą gada...-pocałował mnie.
POCAŁOWAŁ MNIE!!!! Oddałam pocałunek. ODDAŁAM POCAŁUNEK!!!!
Odkleiłam się od niego.
-Boże.. Louis .. niee...-odwróciłam się i pobiegłam przed siebie.
Gwałtownie zawróciłam i pędem wróciłam do chłopaka.
-Louis to nie tak. Jesteś boski pod każdym względem , ale ja cię nie znam.
-Za szybko??-Wreszcie przestał oglądać skutą lodem ziemię i spojrzał mi w oczy.
-O wiele za szybko.-mocno go objęłam. Powoli podniósł ręce i mnie przytulił.
Staliśmy tak dłuższą chwilę i kiedy wreszcie go puściłam zauważyłam , że płakał. Znów go
objęłam.
-Wracamy?-rzuciłam, mając nadzieję,że zaprzeczy.
-Do tego musisz mnie puścić.
-Nie chcę, chyba że do mnie wpadniesz.-uśmiechnęłam się.
-Lepiej nie..-mruknął cicho.
-Daj spokój, nie możemy zerwać ze sobą kontaktu, tylko dlatego,że dałam ci kosza.-puściłam go i dałam buziaka w policzek.
Uśmiechnął się do mnie. Kiedy doszliśmy do domu, poszłam zrobić gorącą czekoladę, a Louis wybierał filmy.
-Co wybrałeś??-Postawiłam kubki na  ławie.
-"Love actually".- spojrzał na mnie znacząco.
-A ja myślałam , że to Harry lubi takie filmy.-udałam , że nie mam pojęcia o co mu chodzi.
W połowie filmu zasnęłam.


Przepraszam Was bardzo, ale Mika miała dodać rozdział w piątek za mnie, ale tego nie zrobiła do dzisiaj. Obiecuję, że dziś wieczorem ja dodam nowego posta.
Buziaki Wasza Car <3

wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział IV

*Perspective by Caroline*

-Hej.- Blado się uśmiechnęłam. W drzwiach stali moi idole i chłopak , który dziwnie na mnie działał.
Zaczęły mięknąć mi kolana. Na twarzy czułam palący rumieniec.
-Siema.- szeroko uśmiechnął się Liam.
-Wejdźcie.- pojawiła się wyszczerzona Oli.
Zamknęłam drzwi i poszłam za resztą do jadalni.
-Jestem Caroline. Dla przyjaciół Carmen.- zaczęłam odzyskiwać spokój i równowagę.
-A ja Oliwia. Może być Oli.- radośnie rzuciła moja przyjaciółka.
-Miło nam.- powiedział Harry.
-Caroline, wyglądasz prześlicznie!!- zachwyconym głosem stwierdził Lou.
-No twój wygląd jest naprawdę dopracowany.- przytaknął Niall.
-Oli, ty też świetnie wyglądasz.- Zauważył Liam, a Harry uśmiechnął się tym swoim uśmiechem.
-Faktycznie. Wyglądacie ekstra.- Zayn miał na twarzy prowokujący uśmiech, ale w oczach świeciły mu się iskierki radości.
-Ooo... Zayn zaczyna zarywać do ślicznotek zza granicy??- wybuchnął śmiechem Hazza.
-Właśnie. Skąd dokładnie jesteście?? - dopytał Liam.
-Właściwie z Krakowa. Znacie to miasto??- zapytałam.
-Tak . Mieliśmy to miasto w trasie, ale zostało wycofane.- powiedział ze smutkiem Lou.
Po zjedzeniu obiadu przeszliśmy do salonu.
-Świetnie gotujecie.- pochwalił nas Niall.
-Dzięki. Zwykle to doceniamy same siebie.- roześmiała się Oli.
Atmosfera rozluźniła się, kiedy ja przez przypadek zaczęłam zachwycać się nad sernikiem. A stało się tak, bo Doma ozdobiła go kwiatuszkami i jadalnym papierem z nadrukami.
No właśnie... Byłam oczarowana kotkiem i zrobiłam z siebie idiotkę.
-Nie wiedziałem, że lubisz koty.- Lou patrzył na mnie uśmiechnięty.
W salonie usiadłam na środku kanapy. Po mojej prawej Lou, a po lewej Niall.
Na drugiej sofie usiadła Oli, po jej prawej Liam , a po lewej Hazza , a na fotelu Zayn.
Zaczęliśmy opowiadać o sobie, o przeszłości, o planach na przyszłość.
Gdy jakiś czas później spojrzałam na zegar wskazywał  on 23:30. Minęło parę godz., a my już zachowujemy  
się jak starzy przyjaciele.
-My już pójdziemy. Było bardzo miło, ale jutro mamy wywiad i powinniśmy wracać.- westchnął Liam.
-Szkoda. Musimy się jeszcze kiedyś spotkać.- wyszczerzyła się Oli.
-Właśnie. Nie zostawia się takich panienek samych.- zaczepnie rzucił Zayn.
-Do zobaczenia. Powiedział Louis, po czym mocno mnie przytulił.
-Naprawdę szkoda, że już idziecie.- zrobiłam smutną minkę.
-Zawsze można wyjść spotkać się na mieście.-uśmiechnął się Niall.
-Pa...- Harry pocałował Oliwię w policzek, Zamknęłam drzwi i razem z Oli zaczęłyśmy skakać i piszczeć z radości.
-Zadzwoń jutro po sprzątaczkę.Ok??- rzuciłam. Przytaknęła. Nie wiem jak Oli, ale ja wzięłam prysznic i wskoczyłam do łóżka. Naprawdę szybko zasnęłam.

*Z perspektywy Oliwii*

Ten dzień zaliczam do naprawdę udanych. Po zaledwie kilku godzinach wiem jacy są chłopcy.
Liam jest romantykiem, Niall żarłokiem, Zayn podrywaczem , Lou materiałem na mojego najlepszego przyjaciela, a prócz tego zabawny , a Hazza wydaje być się lekko złośliwy.
Przynajmniej dla mnie... zwłaszcza jak widzi mnie w towarzystwie Liama...
Zaprzyjaźniliśmy się i to bardzo.
Zauważyłam , że Nialla uwagę przykuła Carol, nie wspominając zabujanego w niej po uszy Louisa. Love Forever. 
Ta to ma szczęście.  Z resztą dla mnie to nie nowość. Nigdy nie przykuwałam uwagi chłopaków.
Zbliżała się 1:00. Wzięłam długą kąpiel. Weszłam odświeżona do pokoju i sięgnęłam po smartphona. Miałam dwie nowe wiadomości. Pierwsza była od Liama.:
-"Hej mam nadzieję, że cię nie obudziłem. Dziękuję ci za dzisiejszy wieczór.Jesteś wyjątkowa.Dobranoc.xxx".- oo jaki on słodki.
Druga wiadomość była od nieznanego mi numeru. Jej treść brzmiała tak.:
-"Hey piękna. Mam nadzieję , że nie obudziłem . Świetnie się dziś bawiłem z wami. Widzę , że między Caaroline i Louisem coś jest więc ... miałabyś ochotę wyskoczyć ze mną jutro na imprezę??Zayn xxx".- ooo
nasz podrywacz. Skąd on ma mój nu... no tak...
W sumie zawsze chciałam poznać te drugie oblicze Zayna. Niech stracę, zgodziłam się.
-"Hej.Ja również dobrze się bawiłam. Też to zauważyłeś? Słody są. Chętnie. O której godzinie? Oli.xxx"- wcisnęłam wyślij i czekałam na odpowiedź , która nadeszła w tempie ekspresowym.
-"Świetnie.Jutro o 20:00. Przyjadę po ciebie.Dobranoc piękna.xxx"- odłożyłam telefon na półkę i ułożyłam się wygodnie w łóżku.Zaczęłam rozmyślać. Moje życie w Londynie bardzo się zmieniło. Moje przemyślenia doszły do wczorajszego dnia. Przypomniałam sobie jak poznałam Liama. Iii ten jego wzrok, który mnie sparaliżował. Może i Liam ma swoje drugie "ja". Dręczyło mnie te pytanie.
Potem jednak doszłam do Hazzy. On też nie dawał mi spokoju. Caroline polubił . Myślę , że zostaną przyjaciółmi , ale na mnie patrzył tak inaczej. Gdy siedziałam i wygłupiałam się Liamem myślałam, że zamorduje mnie wzrokiem. Może on jest homo... nieee... ale...coś ty... chociaż...
-Dominic! Stop!-znów dałam sobie z otartej ręki w czoło, by odgonić głupie myśli.
Chyba coś czuję do Liama, ale gdy ujrzałam Hazzę , poczułam bardzo dziwne uczucie w brzuchu.
Te jego zielone tęczówki i loczki... niee... ale Liam... brązowe oczy, uśmiech i nieznany mi charakter. Tajemniczy i nieśmiały to mnie w nim intryguje. 
-Ogarnij się...-pomyślałam i ułożyłam się w takiej pozycji by móc zasnąć. Jutro miałam iść do clubu z Zaynem... zaraz zaraz!!! Ja nie mam sukienek! Ba ja ich nie noszę. Podobnie jak Caroline. U niej to już z musu jak założy, ponieważ nauczyciel ją przyciśnie, by w niej zagrała jakiś popis...
No to jutro...na zakupy . Zasnęłam z uśmiechem .
---------------------------------------------------------------------------------------
Eloo <3 Jak Wam się podoba Nasz blog?? Prosimy o parę komentarzy.. To tak mało, a Nam ukazuje, że ktoś to czyta. ;D
Może się już zorientowaliście, ale ja piszę "Perspective by Car", a Mika "Perspektywa Oliwi" :D
Miałyśmy dodawać na zmianę, ale nie bardzo mogłyśmy, więc dodawała Domcia :> Obiecuję poprawę. ;P
Chyba tyle... Miłego czytania. Wyczekujcie nowych rozdziałów
Enjoy <33

niedziela, 4 listopada 2012

Rozdział III

*Perspective by Caroline*

Rozmarzona weszłam po schodach na górę. Chłopcy przytulili nas na pożegnanie.
Louis zrobił to po przyjacielsku, ale jego dłonie zeszły za nisko jak na przyjaciela.
Brodę wtulił w moje ramię. Było mi tak dobrze. Dałam mu numer telefonu...
Zaraz!! Przecież ja cały dzień chodziłam bez komórki!! Rano, kiedy zadzwonił budzik rozbiłam go o podłogę.
-Oli... Ja dałam Louisowi numer telefonu , a przecież zepsułam go dziś rano.- Jęknęłam.
-Może karta jest nieuszkodzona.- Pocieszała mnie.
Weszłam do sypialni i koło łóżka zauważyłam odprysk na podłodze. Kawałki szkła, części Iphone rozsypane były na panelach. Moja karta SIM, pęknięta na dwie części z czego jedna na dywanie, a druga prawie pod łóżkiem.
-O mój...-urwałam.
-Czyli zależy ci na kontakcie z Louisem!!- przytuliła mnie mocno i wyszła.
Ściągnęłam buty, płaszcz, czapkę i rękawiczki. Sięgnęłam po miotełkę i posprzątałam szczątki telefonu. Łzy spłynęły mi po twarzy. Moment...
Płaczę , bo zepsuła mi się komórka czy dlatego , że nie mam kontaktu z nowo poznanym facetem??
Tak rozmyślając położyłam się do łóżka i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o 14:05 , więc od razu zeszłam robić obiad.

*Z perspektywy Oliwi*

Wstałam o 13:55 i leżąc w łóżku rozmyślałam. No nieźle. Caroline się zakochała?
Myślałam ,że już nigdy się nie doczekam. 
Zrobiło mi się jej żal z powodu telefonu.
-No tak!!!- uderzyłam się z otwartej ręki w czoło.
Przecież nie tylko ona dostała numer Louisa. Wyszczerzyłam się sama do siebie i wykręciłam numer do nowo poznanego. Pierwszy sygnał... drugi sygnał... trzeci sygnał...
-Cześć Oliwia!- usłyszałam radosny głos chłopaka.
-Witaj Louis! Nie przeszkadzam ci?
-Ty? Nigdy. O co chodzi?-oo czyli jest zainteresowany.
-Mam dla ciebie i reszty chłopców propozycję. Razem z Caroline przygotowujemy obiad. Mielibyście ochotę wpaść dziś do nas?-spytałam z nadzieją w głosie.
-Naprawdę?! To świetnie! Oczywiście, że będziemy.O której mamy wpaść?- plan się powiódł.
-Bardzo się cieszę, że jesteście chętni. Co powiecie na 16:00?
-Pasuje. Dziękujemy. Do zobaczenia !
-Paa.-rozłączyłam telefon z triumfalnym uśmiechem na twarzy, który jednak przerodził się w wielkiego banana. Zbiegłam na dół do kuchni , w której już krzątała się Caroline.
-Mam świetną wiadomość!- krzyknęłam i o mało co nie dostałam z patelni.
-Oli! Weź mnie nie strasz! Głupolu. Jaka to wiadomość?-posłała mi pytające spojrzenie.
-Dziś na obiad przychodzą do nas... chłopaki z One Direction!!!
-Coo?!?!- pisnęła i strąciła szklankę , którą udało mi się złapać.
-Alle j-jak t-to?- jąkała się jak mniemam z ekscytacji.
-Nie tylko ty masz numer pana Marchewki.- wyszczerzyłam się. Caroline rzuciła się na mnie i wyściskała.
-Już spokojnie. Musimy zabrać się do roboty. Wiesz jak ma przyjść tu piątka chłopaków w tym...
-Niall!!! - krzyknęłyśmy równocześnie, co zapoczątkowało atak głupawki.
-A, a c-co im zrobimy do jedzenia?-próbowałam zadać pytanie, lecz śmiech mi to uniemożliwiał.
-Hmmm... co powiesz na ... Polską kuchnię?- I za to ją kochałam. Ta to ma łeb.
-A co na deser?- dodała po chwili.
-Może sernik?-uwielbiałam to ciasto. Mmmm. ...
-Ja jestem na tak.-posłała mi szczery uśmiech.
-To do roboty. Zegar tyka czas umyka.- zabrałyśmy się do roboty.
Wyrobione pół godziny przed czasem szybko pobiegłyśmy się ogarnąć.
Wbiegłam do pokoju i ruszyłam w stronę garderoby. Wyciągnęłam z niej jasne rurki i bejsbolówkę.
Zrobiłam lekki makijaż, a włosy związałam w koka.
Zbiegłam do salonu. Czekała tam już Caroline ubrana w czarne rurki i kaszmirowy sweter. Dziś postawiła na rozpuszczone włosy.
-Omg Caroline! Louis nie oderwie od ciebie wzroku.- ta posłała mi uśmiech i zaczerwieniła się.
-Z Liamem będzie podobnie.
Nagle rozległ się dźwięk dzwonka. W drzwiach stanęła piątka chłopaków.

sobota, 3 listopada 2012

Rozdział II

*Perspective by Caroline*


-Jestem Caroline. Carmen dla przyjaciół.- posłałam uśmiech w stronę moich idoli.
-Ja jes...- zaczął Liam.
-Wiem. Jak mogę was nie znać!!Uwielbiam wasz zespół.
-Miło wiedzieć.- powiedział Liam po czym wszyscy się roześmieliśmy.
-Możemy wam mówić po imieniu??-- zapytała Oli.
-Jasne!! Jeszcze się pytasz. Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać tę znajomość.- Lou dziwnie na mnie spojrzał.
Ok... może mam urojenia, ale to było takie troskliwe spojrzenie.
-Też tak myślę.- szeroko się uśmiechnęłam.
-Tak właściwie, to co to będzie za praca tutaj??- Lou spojrzał na nas pytająco.
-Hmm... właściwie, to sama nie wiem.- Oli rzuciła mi spojrzenie w stylu "załatw to, proszę".
-Ekhm... No... W sumie...- mocno się zaczerwieniłam.
-Co??-Liam był zdezorientowany.
-No ,a kim mogą być dwie studentki w klubie nocnym??-Jeszcze bardziej spurpurowiałam.
-Tańczycie na rurach?!?!- Lou zrobił wielkie oczy.
-Co cię tak dziwi??- spojrzenie Micki spode łba musiało speszyć Liama,bo  spuścił wzrok.
-To nie jest żadna gorsza praca. Równie dobrze mogę być fryzjerką.- prychnęłam zła.
-Hej... spokojnie mała.- zatkała go moja późniejsza odpowiedź.
-Mała to jest twoja pała. Ja jestem niska.- zaczął mnie mocno drażnić.
-Caroline!!- syknęła Oli.
Czyli przesadziłam.
-Chodziło mi o to, żebyś się nie denerwowała.
-Wybaczam.- stres od razu opadł. Atmosfera od razu się rozluźniła.

*Z perspektywy Oliwi*


-No więc co was tu sprowadza?- spytałam zaciekawiona, gdyż zwykle chodzą oni razem.
-Zayn, Niall i Harry chcieli trochę zaszaleć, wiecie alkohol, kobiety itp. - dodał Louis z taką miną jakby to sobie wyobrażał. Ciągle czułam na sobie spojrzenie Liama. 
- A skąd jesteście, bo nie wyglądacie na Angielki.- Brązowooki przeszył mnie wzrokiem. Zawsze wyobrażałam go sobie jako miłego,nieśmiałego i romantycznego chłopaka, jednak te spojrzenie spowodowało narodzenie się w mojej głowie całkiem innej perspektywy patrzenia na Liama. Liama typu Bad Boy.
-Jesteśmy z Polski.- odpowiedziała Caroline, którą onieśmielało spojrzenie Louisa. Ja nie miałam siły nic powiedzieć. Zamurowało mnie. Jego wzrok mnie sparaliżował.
-Wcale się nie dziwię. Uroda nie naganna.- Szatyn strzelił tak uwodzicielski uśmiech , że Caroline oblał rumieniec.
-Oj Lou. Masz chyba na myśli Caroline.- szybko jednak zgasił mnie Liam.
-To nieprawda. Caroline jest piękna, ale nigdy nie spotkałem dziewczyny o takiej urodzie jak ty.- no i się stało.
Teraz i ja dołączyłam do czerwonej Caroline. Nie ma to jak dwa buraki, co nie?
-Dziękujemy wam za komplementy.-tym razem Caroline uśmiechnęła się zawadiacko co powaliło Lou z nóg.
-Na nas już pora.- zaczęłam zabierać swoje rzeczy.
-Czekajcie. Chociaż powiedzcie gdzie mieszkacie lub dajcie nam numery swoich telefonów.- poprosił nas Lou.
-Zapoznalibyśmy was z resztą.- dodał Liam.
-Mieszkamy na London Street.- powiedziała Caroline, ubierając skórzaną kurtkę.
-To tak jak my! Kojarzycie może duży biały dom z basenem obok?- W oczach Liama pojawiła się nadzieja.
-Aaa to wy tam mieszkacie. No ładnie, my trzy domy za wami. To nasze numery.- Podałam chłopcom karteczki.
-Odezwiemy się niedługo.- Uśmiechnął się Lou.
-Do zobaczenia.- Liam i Louis przytulili nas na pożegnanie.
Brązowooki zrobił to tak czule. Czułam jego oddech. Może mi się zdawało albo nie , ale w pewnym momencie musnął mnie w szyję. Przeszedł mnie miły dreszcz.
Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Zatraciłam się w tych czekoladowych tęczówkach. Na szczęście w porę się ocknęłam, bo odległość między nami była dość nie bezpieczna.
Posłałam im na koniec serdeczny uśmiech i wraz z Caroline wyszłyśmy z lokalu.
Ruszyłyśmy w stronę auta.
Weszłyśmy, zapięłyśmy pasy, włączyłyśmy ulubioną play listę czyli nasze ukochane One Direction i z bananami na twarzy ruszyliśmy ku domu.
- Widzę , że wpadłaś w oko Louisowi, zresztą on tobie też.- uśmiechnęłam się chytrze.
Ta tylko spojrzała na mnie z politowaniem.
- A co z Liamem?- poruszyła zabawnie brwiami.
Nagle przed oczami stanęła mi sytuacja z przed kilku minut.
Zamarłam.

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział I

*Perspective by Car*

Wyciągnęłam rękę z pod kołdry i rzuciłam Iphone o podłogę. Budzik w telefonie nagle umilkł, poprzedzony uderzeniem o ciemne panele w mojej sypialni.
-Oli!!- mój krzyk przeszył ciszę poranka. Nic mi nie odpowiedziało.
-Oliwia!!!!Wstawaj leniu.-lekko rozdrażnionym tonem wydarłam się w stronę pokoju mojej współlokatorki .
-Ok.- odpowiedział mi zaspany głos i w drzwiach pojawiła się moja przyjaciółka.
-Idź się myć.- uśmiechnęłam się do niej.Weszłam do jasnoniebieskiej łazienki z motywem oceanu.
Szybki prysznic orzeźwił mnie. Ubrałam się, uczesałam włosy i ściągnęłam gumką.
Zbiegłam na dół po schodach  i zaczęłam robić dla nas kanapki. Po chwili doszła do mnie Mica. Śniadanie zjadłyśmy bez rozmów. Wzięłam torbę i wbiegłam do czarnego Rang Rovera . Opuściłam szybę po stronie pasażera i krzyknęłam do skwaszonej Oli.
-Zamykasz drzwi.- posłałam jej buziaczka.
-No co ty nie powiesz?!?!- wystawiła język.
-Zimno mi...- od razu zaczęłam marudzić. Ale trzeba było stwierdzić Londyn zimową porą był lodowaty, i jeśli spadł śnieg - prześliczny. Odpaliła samochód i ruszyłyśmy.
...No właśnie...Londyn... Skąd my tu właściwie jesteśmy?? My, dwie zwykłe, szare dziewczyny??
A no tak... zaczęłyśmy studiować na Królewskiej Akademii Muzycznej. Kasa??-Jest. Zdolności?? Są. Ferie??-Jutro. I całe szczęście. Jutro zaczynamy ferie zimowo-świąteczne.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Oli.
-Haaloo!! Wysiadamy.- Zamknęła drzwi auta i ruszyłam w stronę szkoły.
-Co mamy pierwsze??- zapytał doganiając mnie.
-Modulację głosu.- odpowiedziałam jej. Weszłyśmy do budynku.

*Z perspektywy Dominic*

Zajęcia minęły nam dość szybko i sprawnie. Po ośmiu godzinach męczarni wreszcie mogłyśmy spokojnie jechać do klubu "Go Dance" , w którym na czas ferii, miałyśmy dorabiać.
-Dojechałyśmy.- Obudziłam śpiącą Caroline , która od razu się ożywiła.
-Nareszcie , mam nadzieję , że dziś nam się poszczęści.- posłałyśmy sobie uśmiechy i wyszłyśmy z auta.
W clubie było mnóstwo osób.Nas interesował gabinet kierownika. Caroline była już zorientowana co, gdzie,  i jak, więc poszła po szefa. Ja zostałam przy barze. Zamówiłam coca-colę i czekałam na przyjaciółkę. Nagle ktoś dosiadł się do mnie. Chłopak był bardzo przystojny. Włosy o kolorze ciemnego blondu, głębokie i piękne brązowe oczy. Widać było , że dużo ćwiczy po jego mięśniach, które uwydatniała koszulka w kratkę.
-Hej mogę się dosiąść? - Posłał mi czarujący uśmiech.
-Jasne , proszę.- Zrobiłam trochę miejsca nowo poznanemu.
-Też nie pijesz?-wskazał na mój wcześniej zakupiony napój.
-Niestety nie. Nie przepadam za alkoholem.- ukazałam rząd moich białych zębów.
-Oh gdzie mojej maniery.Jestem Liam Payne.
-Ja Oliwia MccOwlln. Kogoś mi przypominasz.- przyjrzałam mu się.
-Pewnie kojarzysz mnie z zespołu One Direction?- Wtedy mnie oświeciło. Siedział przede mną ten chłopak, za którym jeszcze kilka miesięcy temu szalałam.
-Ahh... No tak! Bardzo podoba mi się wasza muzyka. Jesteście świetni.- widać , że zależało mu na mojej opinii, bo automatycznie się rozluźnił.
-Dziękuję, a ty czym zajmujesz się na co dzień?
-Studiuję na Królewskiej Akademii Muzycznej.- uśmiechnęłam się nieśmiało.
-To niesamowite. To jedna z najlepszych na świecie. Musisz być bardzo dob...- nie dokończył , bo nad nim stanął szatyn, o szarych oczach. Tak to był Louis.
-Przepraszam, że przeszkadzam. O, jestem Louis Tomlinson.- Podał mi rękę kolejny członek zespołu.
-Ale mam problem. Widzisz tą dziewczynę?- zwrócił się do Liama i wskazał na... Caroline??? Omg. Caroline spodobała się Tomlinsonowi? Nieźle.
-O! To moja przyjaciółka.
-Naprawdę? Jest piękna! Zapoznasz mnie z nią ? Proszę!- Padł na kolana.
-Już! Jasne! Stawaj głuptasie, a tak pro po jestem Oliwia.
-Miło mi.- Ponownie podaliśmy sobie dłonie.
Nagle podeszła do nas uśmiechnięta od ucha do ucha Caroline.
-Mamy tą robotę!

Prolog

*Z perspektywy Oli*

Nie mogę uwierzyć, że nasze marzenia się spełniły. Mieszkamy w Londynie, mieście które zawsze chciałyśmy zwiedzić i studiujemy na Królewskiej Akademii Muzycznej. Jeszcze kilka miesięcy temu gdyby ktoś nam powiedział, że tak będzie wyglądać nasze życie, zapewne byśmy go wyśmiały.
Więc może przybliżę wam jak się tu znalazłyśmy.
W czerwcu ukończyłyśmy liceum muzyczne. Zdałyśmy pomyślnie maturę i świetnie zagrałyśmy dyplom.
To właśnie wtedy zastanawiałyśmy się nad wyborem akademii muzycznej. 
Przez te wszystkie lata zbliżyłyśmy się do siebie i nie chciałyśmy kończyć naszej przyjaźni.
Wtedy nie myślałyśmy już jak kiedyś. Chodzi tu o marzenia. Liczyła się nauka i praca.
W szkole składali nam propozycje z różnych części Polski i nie tylko.
Udałyśmy się więc na uczelnię. Chciałyśmy sprawdzić kto, gdzie i jakie propozycje nam składa. Po długim oczekiwaniu drzwi do sali się otworzyły.
-Zapraszam pannę Oliwię i pannę Caroline.- odezwał się głos z sali.
Wstałyśmy z krzeseł i powędrowałyśmy do osoby nas wołającej , która zaprowadziła nas na nasze miejsca.
-Dzień dobry.- rzuciłyśmy w kierunku zebranej rady.
-Witamy was dziewczęta. Przejdę od razu do sedna sprawy. W tym roku mieliśmy zaszczyt gościć dyrektora KAM w Londynie.-nasze oczy od razu się zaświeciły. Oblała mnie fala ciepła.
-Z wszystkich uczniów grających na dyplomie tylko wasza dwójka zakwalifikowała się do tejże akademii. Także wybór należy do was. Czy zgadzacie się na studia w Londynie?- co? czy się zgadzamy?! On chyba żartuje! No jasne , że tak!!!
-Nawet nie wie pan jak bardzo jesteśmy szczęśliwe , to było naszym marzeniem już odkąd pojawiłyśmy się w tej szkole. Ja się zgadzam.- Nigdy nie widziałam tak wesołej Caroline. Widać było , że nigdy niczego nie była tak pewna jak dzisiejszej decyzji.
-A pani panno MccOwlln?- spojrzał na mnie dyrektor.
-Ja także jestem bardzo szczęśliwa i jak najbardziej tak.- Posłałam mu szczery uśmiech.
-Także załatwione. Widzimy się na KAM 1 października. Życzę miłych wakacji. Do zobaczenia.-Uścisnęłyśmy z nim dłonie i także pożyczyłyśmy mu miłych wakacji. 
Wyszłyśmy z szkoły z wielkimi bananami na twarzy. Nasze marzenia miały się spełnić już za dwa miesiące.
-Nie wierzę! Mica! Wiesz jak się cieszę! Pamiętasz jak zawsze chciałyśmy poznać One Direction?-Posłała mi jeden z tych swoich cwaniackich uśmieszków. Wspomnienia wróciły. Nasze śpiewy, stylizacje i sposoby zachowywania się tak jak oni. Łza zakręciła mi się w oku.
-Kto by nie pamiętał?Coś mi się zdaje , że nasze życie w Londynie bardzo się zmieni i to na lepsze.- moje przeczucia wydawały mi się jak najbardziej prawdziwe.
Każda z nas wróciła do domu. Rodzice byli w siódmym niebie. Porozumieli się z rodzicami Carol i zakupili nam dom na London Street. Bardzo się cieszyłam. Wakacje bardzo szybko minęły. Podobnie wrzesień umknął na pakowaniu, i przygotowaniu się do wyjazdu.
Nadszedł 30 września. Samolot miałyśmy o 4:30 na lotnisku w Krakowie.
Wstałam o 2:00. Ogarnęłam się i zabrałam walizki. Wrzuciłam je do bagażnika i pożegnałam się z rodzicami . Nie obyło się bez łez. Wreszcie ruszyłam w drogę. Po Godz drogi znalazłam się już na lotnisku gdzie czekała Caroline z rodzicami. Odłożyłam walizki i pobiegłam w stronę przyjaciółki.
-Caaarol!!! Kochana jak ja się stęskniłam! - Przytuliłam ją mocno.
-I ty mi to mówisz? Myślałam , że nie wytrzymam bez ciebie już chwili dłużej!-poleciały nam łzy szczęścia.
Wspólnie pożegnałyśmy jej rodziców i ruszyłyśmy na odprawę. Samolot wystartował punktualnie. O 7:00 byłyśmy już na lotnisku w Londynie. 
-To będzie nie zapomniany rok!- Wyszczerzyłam się i ruszyłyśmy po odbiór bagaży. Taksówka dowiozła nas do mieszkania. Było piękne i duże. Ogród i basen na zewnątrz. Kolor domu był biały. W środku było sporo pomieszczeń . Najpierw weszłyśmy do salonu. Miał beżowe ściany, zieloną sofę i kanapę, płytki w jasnym odcieniu i wysoką komodę. Na ścianach wisiały piękne obrazy i duża plazma. Kuchnia była czerwono biała. Miałyśmy nawet wyspę. 3 pokoje gościnne i 2 łazienki. Na drugim piętrze było 5 pomieszczeń. W tym pokój mój i Caroline. Ja miałam taki o jakim od zawsze marzyłam. Ściany fioletowe, zieloną wykładzinę, duże różowe łoże i szafki. Znajdowały się tu jeszcze dwie pary innych drzwi. Tak jak myślałam . Moja łazienka i garderoba. Natomiast pokój Caroline był zielony. Podłogę stanowiły ciemno brązowe panele. Łóżko przypominało moje. Także miała własną łazienkę i garderobę. Reszta pokoi była pozostawiona do naszej dyspozycji. Na następny dzień poznać szkołę. Tydzień zapoznania się z nią, a potem studia... Tak oto zaczęły mijać kolejne miesiące. Wreszcie nastał oczekiwany przez nas grudzień.

Bohaterowie


Oliwia MccOwlln (18l.)
Jest miła, odważna,niedostępna, zabawna i energiczna. Zawsze skora do pomocy, wyrozumiała i świetnie doradza. Uwielbia muzykę i sport. Świetnie gra na gitarze,perkusji i śpiewa. Kocha aktorstwo, pisanie piosenek i opowiadań. Jej najlepszą przyjaciółką jest Caroline. Uczy się na Królewskiej Akademii Muzycznej w Londynie. Jest Polką. Mieszka wraz z Carol na London Street w domu zakupionym przez ich rodziców.


































Caroline Adams (18l.)
Miła,pomocna,chętnie poznaje ludzi,urocza,kocha niańczyć dzieci i gotować.Mówi w kilku językach, świetnie śpiewa,gra na skrzypcach,pianinie i gitarze.Mieszka z najlepszą przyjaciółką Oliwi na London Street. Pochodzi z Polski. Uczy się na Królewskiej Akademii Muzycznej.




























Liam Payne (19l.)

Miły,romantyczny i ułożony chłopak. Kocha śpiewać. Jest najodpowiedzialniejszy,dlatego zwą go "Daddy" direction. Boi się łyżeczek .Jeden z członków zespołu One Direction. Kocha muzykę, sport i filmy Disney'a. Mieszka na London Street wraz z resztą zespołu.



































Harry Styles (18l.)
Przystojny, zabawny i nieco irytujący chłopak. Uwielbia śpiewać gotować i kocha małe dzieci.
Jego najlepszym przyjacielem jest Louis. Jeden z członków zespołu One Direction.
Mieszka na London Street z resztą chłopaków.



















Zayn Malik (19l.)
Złośliwy, droczący się Bad Boy. Po bliższym poznaniu to wrażliwy i przyjacielski chłopak.
Uwielbia flirtować z dziewczynami, śpiewać i palić papierosy. Kocha przeglądać się w lustrze. Ma bzika na punkcie swoich włosów. Jeden z członków One direction.
Mieszka na London Street wraz z resztą zespołu.




































Niall Horan (19l.)
Przeuroczy głodomór. Wciąż czeka na "tę jedyną". Kochany chłopak. Świetnie pociesza i przytula.
Kocha jedzenie , śpiewanie i dobrą zabawę. Jeden z członków One Direction. Mieszka na London Street wraz z resztą zespołu.






















Louis Tomlinson (21l.)
Zabawny, wrażliwy, kochający, pomocny i pozytywnie świrnięty. Nie da się przy nim nudzić.
Kocha marchewki, koszulki w paski i kolorowe ubrania. Jeden z członków zespołu. Mieszka na London Street tak jak reszta zespołu.

Heey.:D

Hej. Jestem Dominika. Jak już wiecie, razem z Karoliną będę prowadzić bloga o One Direction.:)
Interesuję się muzyką, sportem i pisaniem opowiadań.:) Mam nadzieję, że spodoba wam się nasz blog.:D
Ja będę go prowadzić po raz pierwszy więc mogę być trochę niedoświadczona.:) Nowe rozdziały będą dodawane co 2 dni.:) Miłego czytania.:D

Hi, Hey Hello!!

Eloo... Mam na imię Karolina, ale wolę Kar (jak samochód ^_^ ), albo Carmen. Pochodzę z Jaworzna, ale mieszkam w Krakowie. Ten blog, będzie poświęcony historii o One Direction, i będę prowadzić go z Dominiką (a'ka Mika albo Doma). Myślę, że więcej o sobie naisze Ona sama.
A ja?? Ja lubię zwierzęta, kocham słuchać muzyki, lubię piec i gotować i kocham fotografię. I chyba tyle.
Aha... Notki, będą dodawane co 2 dni.
See Ya <3