Łączna liczba wyświetleń

sobota, 3 listopada 2012

Rozdział II

*Perspective by Caroline*


-Jestem Caroline. Carmen dla przyjaciół.- posłałam uśmiech w stronę moich idoli.
-Ja jes...- zaczął Liam.
-Wiem. Jak mogę was nie znać!!Uwielbiam wasz zespół.
-Miło wiedzieć.- powiedział Liam po czym wszyscy się roześmieliśmy.
-Możemy wam mówić po imieniu??-- zapytała Oli.
-Jasne!! Jeszcze się pytasz. Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać tę znajomość.- Lou dziwnie na mnie spojrzał.
Ok... może mam urojenia, ale to było takie troskliwe spojrzenie.
-Też tak myślę.- szeroko się uśmiechnęłam.
-Tak właściwie, to co to będzie za praca tutaj??- Lou spojrzał na nas pytająco.
-Hmm... właściwie, to sama nie wiem.- Oli rzuciła mi spojrzenie w stylu "załatw to, proszę".
-Ekhm... No... W sumie...- mocno się zaczerwieniłam.
-Co??-Liam był zdezorientowany.
-No ,a kim mogą być dwie studentki w klubie nocnym??-Jeszcze bardziej spurpurowiałam.
-Tańczycie na rurach?!?!- Lou zrobił wielkie oczy.
-Co cię tak dziwi??- spojrzenie Micki spode łba musiało speszyć Liama,bo  spuścił wzrok.
-To nie jest żadna gorsza praca. Równie dobrze mogę być fryzjerką.- prychnęłam zła.
-Hej... spokojnie mała.- zatkała go moja późniejsza odpowiedź.
-Mała to jest twoja pała. Ja jestem niska.- zaczął mnie mocno drażnić.
-Caroline!!- syknęła Oli.
Czyli przesadziłam.
-Chodziło mi o to, żebyś się nie denerwowała.
-Wybaczam.- stres od razu opadł. Atmosfera od razu się rozluźniła.

*Z perspektywy Oliwi*


-No więc co was tu sprowadza?- spytałam zaciekawiona, gdyż zwykle chodzą oni razem.
-Zayn, Niall i Harry chcieli trochę zaszaleć, wiecie alkohol, kobiety itp. - dodał Louis z taką miną jakby to sobie wyobrażał. Ciągle czułam na sobie spojrzenie Liama. 
- A skąd jesteście, bo nie wyglądacie na Angielki.- Brązowooki przeszył mnie wzrokiem. Zawsze wyobrażałam go sobie jako miłego,nieśmiałego i romantycznego chłopaka, jednak te spojrzenie spowodowało narodzenie się w mojej głowie całkiem innej perspektywy patrzenia na Liama. Liama typu Bad Boy.
-Jesteśmy z Polski.- odpowiedziała Caroline, którą onieśmielało spojrzenie Louisa. Ja nie miałam siły nic powiedzieć. Zamurowało mnie. Jego wzrok mnie sparaliżował.
-Wcale się nie dziwię. Uroda nie naganna.- Szatyn strzelił tak uwodzicielski uśmiech , że Caroline oblał rumieniec.
-Oj Lou. Masz chyba na myśli Caroline.- szybko jednak zgasił mnie Liam.
-To nieprawda. Caroline jest piękna, ale nigdy nie spotkałem dziewczyny o takiej urodzie jak ty.- no i się stało.
Teraz i ja dołączyłam do czerwonej Caroline. Nie ma to jak dwa buraki, co nie?
-Dziękujemy wam za komplementy.-tym razem Caroline uśmiechnęła się zawadiacko co powaliło Lou z nóg.
-Na nas już pora.- zaczęłam zabierać swoje rzeczy.
-Czekajcie. Chociaż powiedzcie gdzie mieszkacie lub dajcie nam numery swoich telefonów.- poprosił nas Lou.
-Zapoznalibyśmy was z resztą.- dodał Liam.
-Mieszkamy na London Street.- powiedziała Caroline, ubierając skórzaną kurtkę.
-To tak jak my! Kojarzycie może duży biały dom z basenem obok?- W oczach Liama pojawiła się nadzieja.
-Aaa to wy tam mieszkacie. No ładnie, my trzy domy za wami. To nasze numery.- Podałam chłopcom karteczki.
-Odezwiemy się niedługo.- Uśmiechnął się Lou.
-Do zobaczenia.- Liam i Louis przytulili nas na pożegnanie.
Brązowooki zrobił to tak czule. Czułam jego oddech. Może mi się zdawało albo nie , ale w pewnym momencie musnął mnie w szyję. Przeszedł mnie miły dreszcz.
Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Zatraciłam się w tych czekoladowych tęczówkach. Na szczęście w porę się ocknęłam, bo odległość między nami była dość nie bezpieczna.
Posłałam im na koniec serdeczny uśmiech i wraz z Caroline wyszłyśmy z lokalu.
Ruszyłyśmy w stronę auta.
Weszłyśmy, zapięłyśmy pasy, włączyłyśmy ulubioną play listę czyli nasze ukochane One Direction i z bananami na twarzy ruszyliśmy ku domu.
- Widzę , że wpadłaś w oko Louisowi, zresztą on tobie też.- uśmiechnęłam się chytrze.
Ta tylko spojrzała na mnie z politowaniem.
- A co z Liamem?- poruszyła zabawnie brwiami.
Nagle przed oczami stanęła mi sytuacja z przed kilku minut.
Zamarłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz