Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 marca 2013

Part XL



*Perspective by Car*
Usłyszałam piosenkę Kings of Lion - Sex on Fire wydobywającą się z kieszeni moich szarych rurek.
-Halo?? - rzuciłam zmęczonym głosem.
-Car, Oli miala wypadek. Jest w szpitalu św. Józefa. Przyjedz. - na jednym wydechu rzucił Niall.
-Okk.. Zaraz będe. Papa. - spojrzałam na falujaca Tamize.
- Dobrze. A gdzie właściwie jesteś?? - zapytał uważnie.
- Nad brzegiem Tamizy. Włącz wiadomości. - bezbarwnym tonem rzuciłam.
Po chwili usłyszałam głos spikera telewizyjnego mówiący "znana już dzięki swojej przyjaźni z 1D Caroline Adams, była dziewczyna jednego z członków zespołu Louisa Tomlinsona, stoi właśnie nad brzegiem Tamizy przy Oxford Street i trzydziestej piątej i najwyraźniej probuje popełnić samobójstwo"
-Car!! Ty idiotko!! Jadę po Cb!! - krzyknął Niall.
-Nie. Zobaczymy się w szpitalu. - szepnęłam i powoli zeskoczyłam z murku i z mostu. Stanęłam na asfalcie i popatrzyłam w oczy reporterom, którzy otoczyli mnie ciasnym kołem. Podniosłam dumnie głowę i pobiegłam w str. szpitala. Na szczęście by; blisko, bo nie dałabym rady długo biec. Od kiedy pokłóciłam się z Louisem i wyprowadził się ode mnie, nic nie jadłam. A to było trzy dni temu. Od tamtej chwili nie kontaktowałam z nikim. Po prostu Lou pomagał mi przeżyć. A teraz byłam sama i postanowi;am, ze zakończę to życie. Weszłam do budynku szpitalnego i zaczepiłam pielęgniarkę.
- Gdzie znajduje się Oliwia McOwlln?? - zapytałam ja.
- jest operowana w sali 390. A pani z rodziny??- rzuci;a podejrzliwie.
-Tak jakby
Pobiegłam na drugie piętro i wpadłam w maleńką poczekalnie. Stanęłam z rozwianymi włosami, uwalona błotem, z rozwalonymi spodniami, poobcieranymi kolanami i dłońmi, zdyszana i zapłakana. Piątka chłopaków popatrzyła na mnie dziwnie. Jedynie Niall poderwal sie z miejsca i mocno mnie objal.
- Nigdy więcej nie próbuj robić takich rzeczy. - zauważyłam, ze płakał.
- Nie zrobie juz nic wiecej.
W tym momencie z sali wyszedl lekarz.
- Ci sie pani stalo?? - zaczal ogladac moje dłonie i kolana.
-Wywrocilam sie jak tu bieglam. - odparlam.
Z sali wyszla mloda pielegniarka i powiedziala do lekarza.
- Doktorze, czas zgonu 00:34. Zapisane. - po tych słowach odeszli. Sekundę później wyszła pani chirurg i zwrócila się do Li.
- Przykro nam. Nie udało się jej uratowac. - ze smutkiem potrząsnęła głową. Słysząc te słowa zamarłam.
- Zostałam sama. - wyszeptałam i powoli, jak w transie wyszłam ze szpitala. Za mna szedl Lou i ciągle co mowil. Ale nie wiedziałam co. Zobaczyłam światła i poczułam mocne uderzenie w brzuch.
Otworzylam oczy i ujrzalam Oliwie ze zmartwiona mina.
- Plakalas i krzyczalas przez sen. - pogladzila mnie po czole.
- To byl sen??
- Tak. To musial byc sen. - zachichotala.
- A Lou i chlopcy?? - zapytalam z niedowierzniem.
- Kto?? Przysnilo Ci sie. - zmarszczyla brwi i dodala. - opowiedz mi ten sen.
Za jej namowa opowiedzialam sno-koszmar i, choc Oli stwierdzila zebym tego nie robila, ja sprawdzilam nazwe zespolu w internecie.
Byli z Londynu. I to dokladnie z tej dzielni
I prawdopodobnie z tej dzielnicy co my.
- Oli!! Oni mieszkaja tu niedaleko!! - wrzasnelam, bo moja przyjaciolka byla w kuchni na dole i robila snoadanie. Szybko sie umylam, ubralam krotkie dzinsowe spodenki i luzna koszulke mocno opinajaca sie na biuscie. Zbieglam po schodach i krzyknelam - Po sniadaniu spacer!!
Szybko zjadlysmy tosty z nutella i ubralysmy buty.
- Ale mamy śliczny czerwiec. - westchnela radosnie.
- Chodz na lody!! - pisnęlam radosnie, a dwojka chlopakow w okularach zaczela nam sie ze smiechem przygladac. Zaczęlysmy sie glosno smiac i jak zawsze dostalysmy glupawki. Zaczelam spiewac piosenke Olly'ego Mursa " Heart skips a beat. Oli wraz ze mna, a po chwili dolaczyl sie do nas jeden z chlopcow. Taki farbowany blondyn. Byli ubrani bardzo drogo. Mialam wrazenie, ze ich znam. Potem zaczelam rapowac razem z szatynem w bluzce w paski. Gdy skonczylismy, przysiadlismy na murku i zaczelam I'm Yours by Jason Mraz. Oczywiscie oni wraz ze mna. Znalam ich glosy, ale nie mialam pojecia skad. Po piosence glosno sie zasmialam i rzucilam.
- Chodzicie na kawe.
- Spoko. Jestem Niall. - wyciagnal reke blondyn.
- A ja Louis. - rzucił drugi.
- Ja Oliwia, a to Caroline. - przedstawila nas Oli. I dobrze, bo ja stanelam z otwartymi ustami i wpatrywalam sie w nich zszokowana.
Wiedzialam skad znam te dwojke. To zespol z mojego snu.
- Znam fajna kawiarnie, chyba ze Starbucks?? - usmiechnal sie blondyn.
- Starbucks. Ja chce frapuccino. - ocknelam sie i usmiechnelam.
Poszliśmy w stronę kawiarni i podczas drogi zaczęlismy się poznawać. Opowiedziałyśmy im o tym, ze studiujemy itd. W Starbucksie ściągnęli okulary, a ja wydalam z siebie cichy pisk. Popatrzyli po sobie niespokojnie.
- Przepraszam. Ja.. - urwałam i poszłam w stronę łazienek. Weszłam do kabiny i starałam uspokoic oddech. Nie chodziło o to, ze rozpoznałam chłopaków. Za nimi stal mój były. Podeszłam do lustra i przejrzałam się w nim. Długie ciemne włosy i ładna twarz. Tak. Zawsze uważałam, ze jestem ładna. No możee nie zawsze. Wyszłam i pewna siebie wróciłam do stolika.
- Poszedł, ale pytał o Cb. - złośliwie rzuciła Oli.
- Oj tam. Dzięki. - uśmiechnęłam i wzięłam łyk kawy, która zamówiła mi Oli.
- Wytłumaczyłam im czemu się darłaś. - dźgnęła mnie palcami pod zebra.
- Przestań!! - zaczęłam się śmiać. Chłopcy patrzyli na mnie jak na debilkę, ale po paru minutach sami zaczęli się śmiać.
Na wygłupach i rozmowach minęła nam cala godzina.
- Musimy lecieć, ale było naprawdę milo. - pożegnaliśmy się i wymieniliśmy numerami. Wyszłyśmy z kawiarni i wracałyśmy parkiem do domu.
- Oli, to byli oni. Oni z mojego snu. - szepnęłam gorączkowo.

----------------
Eloo!! Wrócilam. Po prawie dwoch miesiacach wrocilam do formy. Przedtem opiekowala sie wami Doma, ale teraz obiecuje, ze Was nie opuszcze xdd Mam nadzieje,ze Wam sie podoba ^.^ taki sen!! Mika da next dzis lub jutro. Buziaki, wasza Carmen xoxo

1 komentarz:

  1. Podoba podoba <3 :D
    Czekam na nn <3


    Zapraszam: onlyyouharrystyles.blogspot.com c;

    OdpowiedzUsuń