Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział XII

*Z perspektywy Oliwi*


Obudziłam się wyspana jak nigdy. Przeciągnęłam się leniwie i ziewnęłam dość głośno. Wtedy zorientowałam się, że nie jestem sama w łóżku. Moje ciało przeszło nie przyjemne ciepło, ale szybko zorientowałam się, że obok mnie leży Harry. Zaczęłam przypominać sobie wczorajszą sytuację, a na mojej twarzy rósł ogromny banan. Wtuliłam się w tors chłopaka, by móc znów zasnąć. Wtedy poczułam wargi na swoim policzku. Otworzyłam oczy. Hazza przyglądał mi się z radością, na ten widok uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafiłam.
-Cześć Oli.- przetarł zaspane ślepia.
-No hej Haroldziku.- zmroził mnie wzrokiem, a ja zaśmiałam się głośno.
-Idę pierwsza do łazienki.- wytknęłam mu język i wyskoczyłam z łoża, łapiąc świeże ubrania. Styles pokiwał głową z dezaprobatą. Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Nigdy nie wiadomo co mogłoby przyjść do głowy reszcie chłopaków. Na tą myśl uśmiechnęłam się i chwyciłam szczotkę do włosów. Rozczesałam kołtuny i zrobiłam sobie wysokiego koka. Umyłam zęby,twarz i ręce. Delikatnie podkreśliłam oczy kredką i pociągnęłam rzęsy tuszem. Ubrałam zestaw i spoglądnęłam w lustro. Zadowolona z efektu weszłam z powrotem do pokoju. Harrego już nie było, więc pościeliłam łóżko i poukładałam trochę swoje rzeczy. Wybiegłam z sypialni, gdyż usłyszałam pisk. Szybko zbiegłam po schodach i wpadłam do kuchni. Rozejrzałam się gwałtownie na boki. Hazza stał przy kuchence, Zayn siedział na krześle, a Niall grzebał w lodówce.
-Wygrałem. Dajesz mi dziesięć funtów.- zaśmiał się Malik. Harry skrzywił się i podał mu pieniądze.
-Trzymaj.- spojrzałam na nich jak na idiotów.
-Co..
-Założyłem się o to, że jak usłyszysz krzyki to szybko tu przylecisz i wygrałem.- przewróciłam oczami i opadłam na siedzenie.
-Coś taka zmęczona? Harry! Zmęczyłeś ją!- zachichotał Niall, który ledwo co zdążył zrobić unik przed łyżką, która wylądowała na twarzy Liama. Ledwo co wszedł do kuchni i takie brutalne powitanie.
-Aaaa!- pisnął i uciekł do salonu.
-Styles, nie żyjesz!!!- usłyszeliśmy jego donośny głos. Strzeliłam sobie z gołej ręki w czoło.
-Idioci.- szepnęłam.
-Ejj.. ja mam uczucia.- zakomunikował Horan z pełną buzią wczorajszej pizzy.
-Te jedzenie też ma, a ty je tak po prostu zżerasz i to w hurtowych ilościach.- wytknęłam mu. Chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, na co reszta wybuchła głośnym śmiechem.
-Liam, mógłbyś zawołać Louisa i Caroline na śniadanie?- spytałam wchodzącego do kuchni Payna.
-Jasne.- posłał mi sztuczny uśmiech i ruszył w kierunku schodów.
Zmarszczyłam czoło i podeszłam do loczka, całując go w policzek.
-Dziękuję, że zrobiłeś śniadanie.- zmierzwiłam mu włosy.
-Co? I ty na to nie reagujesz? Przecież żadna dziewczyna jak i chłopak nie ma prawa cię po nich dotykać, stary co się z tobą dzieje? Oli, co ty robisz z facetami..-Zayn załamał ręce i delikatnie uderzył głową o blat.
-Urok osobisty.- zaśmiałam się. Po piętnastu minutach wszyscy siedzieliśmy w komplecie.
"Para kevinów" obok siebie, tak samo jak ja z Hazzą, Zayn po mojej lewej, Liam naprzeciwko mnie, a przy nim Niall. Zachwycaliśmy się talentem kulinarskim Stylesa i omawialiśmy wczorajszy film. Po skończonym śniadaniu głos zabrał Payne.
-My musimy się zbierać, bo mamy wywiad w Viva stacion box. Jeżeli chcecie możecie nas oglądać.- uśmiechnął się promiennie. Tym razem był to szczery uśmiech. Odetchnęłam z ulgą, lecz tak by nikt nie zauważył.
-Chętnie.- zachichotałam.
Odprowadziłyśmy ich do przed pokoju.
-Pa i powodzenia kochany.- cmoknęłam w policzek Hazzę.
-Dziękuję Oli. Będziemy w kontakcie.- przytulił mnie mocno.
-Cześć pieniążku...yy..znaczy Oliwiuś!- zatrzepotał rzęsami.
-Oj..grabisz sobie Malik.- rzuciłam mu złowrogie spojrzenie.
-Czemu nasze przywitanie jak i pożegnanie musi być takie śmieszne?- przewrócił oczami.
-Bo para idiotów zawsze tak ma.- odchrząknęła Caroline. Skarciłam ją wzrokiem.
Pożegnanie z Liamem nie było już takie jak kiedyś. Podaliśmy sobie ręce na co reszta dziwnie spojrzała.
Zamknęłam drzwi i razem z Car zaczęłyśmy sprzątać. W końcu mieliśmy dziś cały dzień dla siebie, a rozmowa w takim bałaganie to żadna przyjemność. Podzieliłyśmy się obowiązkami więc Carmen zajęła się kuchnią, a ja salonem. Gdy przesuwałam kanapę z koca wypadł mi telefon. Nie był on żadnej z nas. Po kontaktach stwierdziłam, że jego właścicielem jest Liam.
-Caroline! Chodź tu na sekundę.- zawołałam, a po chwili obok mnie znalazła się dziewczyna.
-Co jest?- podparła rękę na biodrze.
-Nasz Daddy zostawił swoją komórkę. Pójdę mu ją odnieść, praktycznie to już skończyłam ogarniać salon.-  podrzuciłam urządzeniem.
-Ok, ale masz dziesięć minut. Nawet jak by chcieli  cię zatrzymywać, to się nie daj. Pamiętaj, to jest nasz dzień.- mrugnęła do mnie okiem, na co uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Będę, za..- spojrzałam na "zegarek" na ręce.
-Siedem minut.- chwyciłam swoją srebną kurtkę i ubrałam czarne trapery.
Schowałam iPhone do kieszeni i wyszłam na zewnątrz. Dziś pogoda nas rozpieściła, bo świeciło słońce, a temperatura była w miarę znośna. Szybko doszłam pod dom chłopaków. Przekroczyłam furtkę i weszłam do ogrodu. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Serce zabiło mi mocniej.
-Cześć piękna.- odetchnęłam z ulgą.
-Ooo hej Liam.- posłałam mu uśmiech.
-Trzymaj zostawiłeś u nas telefon.- podałam mu urządzenie. Spojrzał na moją dłoń, a potem w oczy.
-Tylko tyle mi przyniosłaś?- uniósł jedną brew do góry i zaczął się do mnie zbliżać.
-Ale o co ci chodzi?- spytałam zdezorientowana, cofając się. U mnie to już normalne, zawsze gdy ktoś się do mnie zbliża, ja automatycznie się cofam.
-Myślę, że możesz dać mi coś jeszcze.- plecami natrafiłam na żywopłot. Chłopak oparł na nim swoją rękę i nachylił się na de mną. Byłam dość wysoka, on miał 178 cm wysokości, a ja 172 cm, dlatego nie musiał się namęczyć. Zamurowało mnie. Znowu ta wizja Bad Boya. Dlaczego akurat w takim momencie? Nie mogłam się ruszyć. Nogi przyrosły mi do ziemi. Spuściłam głowę.
-Co masz na myśli?- zapytałam niepewnie. Uniósł mój pod brudek ku górze, tak bym mogła spojrzeć mu w oczy. Po mimo tego, że starał się przywoływać same gniewne uczucia, ja i tak dostrzegłam w jego tęczówkach starego Liama, którego uwielbiałam.
-J-jaa... cię..- zawahał się i zamiast dokończyć zdanie wpił się w moje usta. Szarpałam się, ale na marne. Chłopak chwycił mnie za uda i podniósł do góry. Wtedy zebrałam wszystkie siły i odepchnęłam go od siebie. Rzuciłam komórką o ziemię i wybiegłam z posesji One Direction. Byłam w rozsypce, przed oczami  mając sytuację z przed kilku sekund. Szybko dobiegłam do mieszkania i zadzwoniłam do drzwi. Usłyszałam głośne kroki na schodach i dźwięk zamka. Prze de mną stanęła Caroline.
-Co się stało...- po jej tonie głosu i sformułowaniu wypowiedzi stwierdziłam, że wszystko widziała.
-Bo..bo..Liam..mnie..po..pocałował..tak..bardzo..-rozszlochałam się upadając na kolana.
Przyjaciółka podniosła mnie z ziemi i zabrała do salonu. Usiadłam na kanapie, a ona zaczęła nerwowo chodzić po pomieszczeniu. Uderzyła pięścią o stół.
-Dość tego!- chwyciła za swojego nowego Iphone'a i wybrała numer, zapewne Tomlinsona.
-Louis? Proszę cię przyjedź do nas, teraz!- jej głos trzęsł się z gniewu.
-Dobrze, pa.- zakończyła połączenie i odłożyła telefon na stół.
Podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Co za..
-Przestań. Rozumiem go..- popatrzyła na mnie jak na idiotkę.
-Że jak?- podskoczyła na swoim miejscu.
-On mnie..- nie dokończyłam, bo do salonu wparowali Louis z Zaynem, na którego widok zdziwiłam się i jednocześnie zaśmiałam w duchu.
-Vas happeninn?- jego mina zrzedła, gdy mnie ujrzał.
-Usiadł koło mnie i mocno uścisnął.
-Co się stało?- głaskał mnie po włosach.
-Zapytajcie Payna!!!- wydarła się Adams. Chłopaki spojrzeli na nią zszokowani, a potem na mnie.
Uroniłam kolejną łzę.
-Co on ci zrobił?- Lou spytał mnie spokojnie, gdyż widział w jakim jestem stanie.
-Pocałował mnie, ale ja tego nie chciałam,a on... nie chciał mnie słuchać..- opuściłam głowę i dałam upust emocją. Louis nerwowo podrapał się po brodzie, a Zayn zacisnął pięść.
-Niee.. to nie możliwe.. Nasz Daddy? To prędzej po Maliku czy Stylesie można się tego spodziewać, ale nie po nim.- gdy usłyszałam imię Harrego, tak jakoś cieplej zrobiło mi się na sercu. Natomiast Zayn skarcił go spojrzeniem.
-A w dodatku, że on jest w nią zapatrzony jak w obrazek.- dodał mulat.
-Coś musiało najwidoczniej stanąć mu na drodze.- Carmen znacznie ochłonęła. Towarzystwo Louisa wpływa na nią kojąco. Zastanowię się, czy by go tu czasem nie zatrudnić.
-Haha, może Hazza znowu zbytnio się do ciebie zalecał, na co Payne dość ostro zareagował?- Zayn mówił to z bardzo małym przekonaniem.
-No..ja..znaczy my..ten..no..- jąkałam się.
-Noo coo wy ten??-Carmen uniosła jedną brew do góry.
-Nomy jesteśmy razem...- szepnęłam. Wszyscy zrobili wielkie oczy.
-O taak!- podskoczył Lou wymachując zwycięsko pięścią.
-Oli kochanie! Jak się cieszę.- Car ucałowała mnie w policzek. Zayn po tej informacji zrobił się taki cichszy.
-Taa..gratuluję.- posłał mi sztuczny uśmiech i oparł się o siedzenie.
-No to teraz wszystko jasne. Nie potrafił się przyznać do tego co czuje no i dał się ponieść chwili.- zaśmiał się Lou.
-Ale to go i tak nie usprawiedliwia.- dodał po chwili.
-Już ja sobie z nim..- Malik nie dokończył, gdyż usłyszeliśmy otwierani się drzwi, w których stanął sam Payne.


*Perspective by Caroline*


Liam wszedł do domu. Spojrzałam na niego lodowatym wzrokiem.
Oli zaczęła szlochać. Zayn objął ją ramieniem, a Lou zmierzył go spojrzeniem.
Wstałam z kanapy i powiedziałam.
-Co ty do cholery robisz?- nie odzywał się.
-Liam..Dlaczego ty to robisz..-mój głos był spokojny i opanowany.
-Czemu ty mi to robisz..- Oliwia szlochała.
Na te słowa osunął się na fotel i zaczął płakać. Ukrył twarz w dłoniach.
Podeszłam do niego powoli, kucnęłam i objęłam.
On też podniósł ręce, i wtulając się we mnie zaczął łkać.
Reszta spojrzała na mnie zszokowana.
-Wyjdźcie stąd.- poruszyłam ustami w ich stronę nie wydając z siebie dźwięków.
Prawie natychmiast opuścili pokój.
Gdy zostaliśmy sami puściłam go i spojrzałam mu prosto w oczy.
Nie odwrócił wzroku.
-Liam...Powiedz mi prawdę. Dlaczego?
-Bo ja ją kocham. Ja ją kocham. I nie przestanę o nią walczyć.- jego oczy wyrażały wszystko.
-Tylko jej nie skrzywdź.- wyszeptałam.
Pocałował mnie w czoło wstał i wyszedł.
-O mój Boże.- z jękiem opadłam na fotel.
-Co on sobie myśli?-Oli była wściekła i roztrzęsiona.
-Daj mu spokój.- rzuciłam ostro.
-To ty daj spokój. Wiesz co on zrobił?- zaczęła się ze mną kłócić.
-Wiem, właśnie z nim rozmawiałam.- wykrzyczałam i wbiegłam po schodach na górę.
-Caroline, kochanie. Wiesz, że takie rzeczy nie mają sensu.- Lou wołał za mną, ale nie podążył za mną.
-Caroline! Zachowujesz się jakbyś miała okres!
-Może mam!- wydarłam się na niego.
Trzasnęłam drzwiami od pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Do ręki wzięłam komórkę i wybrałam numer Nialla.
-Hej Car.- odezwał się smętnym głosem.
-Niall..Chodźmy na spacer.- nie zapytałam tylko stwierdziłam.
-Czekam za dziesięć minut w parku.- cicho rzucił po czym rozłączył się.
Szybko ubrałam ciuchy odpowiednie do temperatury -19 stopni.
Ubrałam botki, bo suszyły się pod kaloryferem w moim pokoju.
Pędem wybiegłam do przed pokoju. Chwyciłam kurtkę i nie zważając na resztę towarzystwa uciekłam w stronę parku.
-Hej.-cmoknął mnie w policzek.
-Siema..-blado się uśmiechnęłam.
-Co robi Liam?-rzuciłam.
-Nie wiem.- spojrzał na mnie zdziwiony.
Szliśmy parkiem w stronę lasu. Nagle usłyszeliśmy trzask i pisk jakiejś dziewczyny.
Pobiegłam w stronę odgłosów i dostrzegłam Liama, który popchnął jakąś dziewczynę.
-Co ty znowu...- urwałam, bo dostrzegłam, że to Oli.
-Liam, co ci odwala!- Niall szarpnął go za ramię.
-Dajcie mi wreszcie spokój!- wrzasnął Liam. Wyszarpał mu się i uderzył go z pięści w twarz.
-Niall!- pisnęła Oli.
-Cholera Liam..-syknęłam ze złością .
-Co ci się do cholery dzieje? Rozmawialiśmy już o tym.- cicho wyartykułowałam słowa.

________________________________________________________________________
Macie rozdział XII. Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Prosimy chociaż o jeden komentarz. Dla nas to znak, że czytacie, a dla was dosłownie chwilka. Dobranoc!
Doma&Carmen.<3







3 komentarze:

  1. Zaczęłam czytać Twoje opowiadanie przedwczoraj, ale już mnie tak strasznie wciągnęło, że z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
    Jeśli możesz, proszę wbij do mnie http://onedirection-sotries.blogspot.com/ jeśli już wejdziesz, to skomentuj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszymy.:) Nowy rozdział powinien być dzisiaj. Oczywiście, że wejdziemy. Dziękujemy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity. <3
    Oli i Hazza są świetni. Lou i Carmen też. ;)

    OdpowiedzUsuń