*Z perspektywy Oliwi*
Ciężko otworzyłam oczy i ujrzałam klękającą prze de mną Caroline z mokrą chusteczką w ręce. Nad nią stał Louis, a przy mnie siedział Harry, który głaskał mnie po włosach. Spojrzałam na resztę, która zdenerwowana sytuacją krążyła po salonie. Nagle usłyszałam wycie syreny co oznaczało, że wezwali karetkę. Zayn, który przyglądał mi się od dłuższej chwili dopiero teraz zorientował się, że odzyskałam przytomność.
-Obudziła się!- krzyknął i momentalnie obsypali mnie masą pytań, na które nie miałam siły odpowiadać. W ogóle nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.
Do drzwi zadzwonił dzwonek. Niall poszedł je otworzyć. Sanitariusze weszli do pokoju razem z blondasem. Hazza pomógł mi wstać i udaliśmy się za nimi do kuchni.
Posadzili mnie na siedzeniu i pobrali krew. Następnie zmierzyli ciśnienie i wstrzyknęli coś w żyłę.
-Jak doszło do tego, że pani zemdlała? Może miała pani jakieś denerwujące i stresujące przygody?- wypytywał mnie jeden z lekarzy. Był młody i przystojny, co nie pasowało loczkowi. Zachichotałam cicho, gdyż rozmieszała mnie jego mina, którą przybrał gdy go zobaczył
-Nie..- odpowiedziałam niepewnie. Całej rozmowie przysłuchiwał się Liam.
-Zabierzemy panią na badania i sprawdzimy co jest przyczyną osłabnięć.- posłał mi uśmiech.
Koło niego zjawiła się młoda kobieta.
-Panie doktorze, tamta panienka nie czuje się najlepiej, traci przytomność. Jedziemy do szpitala.- zamarłam.
-Niech państwo zabiorą Caroline, my dojedziemy na własną rękę.- zakomunikował Harry. Wystraszyłam się mocno, bo Carmen nigdy nie miała podobnych sytuacji.
-Oli..- zatrzymał mnie Payne.
-Tak?- spoglądnęłam na niego czule. Wiedziałam, że zacznie się tłumaczyć.
-To prze zemnie..Niszczę ci zdrowie, ja..- zamknęłam mu usta dłonią.
-Przestań gadać głupoty. Nigdy mi się jeszcze to nie zdarzyło. Zapewniam cię, że to nie twoja wina.- zabrałam rękę z jego twarzy i poklepałam go delikatnie po policzku, na co odpowiedział mi uśmiechem.
Opuściłam go i udałam się za Hazzą. Ubrałam ciepłe ubrania i wszyłam z moim chłopakiem na zewnątrz. Louis pojechał razem z sanitariuszami. Bardzo bał się o Car, podobnie jak ja.
Wsiedliśmy do czarnego Porshe i ruszyliśmy w kierunku ośrodka zdrowia. Pogoda była beznadziejna. Sypał śnieg,który połączony z wiatrem ograniczał widoczność i powodował duży ruch na jezdni.
-Kochanie wszystko gra? Jesteś blada jak ściana.- położył mi jedną rękę na kolanie.
-Wszystko gra.- pocałowałam go w policzek i resztę drogi spędziliśmy w ciszy.
Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Powoli wysiadłam z auta i zamknęłam za sobą drzwi. Styles chwycił mnie w pasie i zaprowadził do budynku. Weszliśmy do środka i udaliśmy się do recepcji.
-Dzień dobry. Nazywam się Oliwia MccOwlnn, miałam zgłosić się tu na badania.- posłałam recepcjonistce serdeczny uśmiech.
-Ahh..Tak. Trzecie piętro, sala 303.- powiedziała szybko, szperając w stercie papieru.
-A mogłaby mi pani jeszcze powiedzieć, w której sali leży Caroline Adams?- spojrzałam na nią błagalnie.
-219.- mruknęła.
-Dziękuję.- odeszliśmy od biurka i powędrowaliśmy w kierunku windy.
-Najpierw sprawdzimy co z tobą, a potem zaglądniemy do Car.- oznajmił tonem głosu, który nie zna sprzeciwu.
-Ale..- przerwał mi.
-Nie kochana, jest z nią Louis.- chwycił mnie za rękę wcisnął guzik i pojechaliśmy na górę.
Drzwi się otworzyły i wyszliśmy na korytarz trzeciego piętra. Wzrokiem zaczęłam szukać sali numer 303.
-O jest. - wskazałam palcem na złoty napis.
-Chodź.- podeszliśmy i grzecznie zapukaliśmy.
-Proszę.- usłyszeliśmy i weszliśmy do środka.
-O pani Oliwia, zapraszam.- był to ten sam doktor, co u nas w domu.
-Witam pana.- rozebrałam płaszcz i usiadłam na "łóżku". Zrobimy pani kilka badań i USG. Nie potrwa to dłużej niż piętnaście minut.- puścił mi oczko, na co Harry cały kipiał ze złości.
Weszliśmy do specjalnego pomieszczenia, w którym znajdowały się różne urządzenia. Poddałam się masie badań i za godzinę miałam zgłosić się po odbiór wyników. Wyszłam z Hazzą z gabinetu.
-Ok, mamy czterdzieści pięć minut. Idziemy do Carmen.- pociągnęłam go za sobą, ale tym razem zeszliśmy po schodach. Odnaleźliśmy salę numer 219, przy której siedział Louis ze spuszczoną głową.
Podeszłam do niego i przytuliłam.
-Co z nią?- zapytałam cicho.
-Jeszcze nie kazali mi do niej wchodzić. Nie skończyli jej badać.- ciężko wypuściłam powietrze z płuc i dosiadłam się do niego.
-Stary, dzwoniłeś już do reszty?- Loczek zwrócił się do pasiastego.
-Tak, kazali żebyśmy wszyscy wrócili do nas na noc. To trochę śmieszne, bo na zmianę nocujemy u siebie.
-No wiesz, tak jest zabawniej i ciekawiej.- Styles poruszył brwiami i zerknął na mnie. Przewróciłam oczami.
-Larry.- jęknęłam, na co oni zaśmiali się cicho.
-Państwo z rodziny?- z sali wyszła pielęgniarka.
-Jestem jej "siostrą".- Harry cicho zachichotał, na co dostał w tył głowy od Tomlinsona.
-Może pani do niej wejść.- tak też zrobiłam. Gdy ją zobaczyłam oczy mi się zaszkliły. Nie dałam rady tam siedzieć. Jednak zdobyłam się na odwagę, by coś zagadać.
-Jak się czujesz?- spojrzała na mnie pustym wzrokiem.
-Bywało lepiej.- podrapała się po głowie. Nagle zrobiło mi się słabo.
-Szlag.- przeklnęłam pod nosem.
-Co?- myśl Oli, myśl.
-Wiesz, może pójdę po Louisa.- szybko wyszłam z pokoju szpitalnego, a chłopcy obrzucili mnie pytającym spojrzeniem.
-Lou, idź do niej.- przytaknął i poszedł w moje ślady. Chwyciłam się za głowę i opadłam na krzesło.
-Oliwia!Wszystko gra?- kucnął prze de mną i uniósł moją twarz.
-Nie, słabo mi i trzęsą mi się dłonie.- chłopak bez zastanowienia wziął mnie na ręce i ruszył w kierunku windy.
-Idziemy po te wyniki.-po kilku minutach znów siedziałam na tym samym miejscu co jakiś czas temu.
-No więc znaleźliśmy źródło i przyczynę twojego osłabienia. Masz silną nerwicę serca, na szczęście nie w końcowej fazie, dlatego twój organizm tak reaguje. W najbliższym czasie musiałaś mieć dużo stresu i nie wmówisz mi, że nie. Unikaj tego proszę cię i co miesiąc przychodź do kontroli. Wypiszę ci receptę z lekami, które masz brać codziennie. Zrozumiałaś?- zsunął swoje okulary do czytania na czubek nosa.
-Tak..- rzuciłam obojętnie. Podziękowałam mu i razem z Harrym opuściliśmy pomieszczenie. W ciszy zjechaliśmy na drugie piętro. Czułam na sobie zmartwiony wzrok Hazzy, ale nie miałam siły z nim rozmawiać. Zobaczyłam, że Louis jakiś przybity opuszcza salę. Weszłam kilka sekund po nim i ujrzałam smutną Caroline.
-Kochanie, co się dzieje?- usiadłam obok niej delikatnie przytulając.
-Ja,ja..Jestem w ciąży.- schowała twarz w poduszkę. Zamurowało mnie.Siedziałam osłupiała i patrzyłam na nią z nie do wierzeniem.
-Caroline, ale jak to, przecież ty z nikim tego nie..- wtedy zrozumiałam o co chodzi i strzeliłam sobie z gołej ręki w czoło.
-Zrobiłaś to z Louisem?- odłożyła poduszkę i spojrzała mi prosto w oczy.
-Tak.. I cholernie się boje. Kocham go, ale nie chcę mieć dziecka w tym wieku. Rodzice mnie zabiją..- rozszlochała się. Nic się nie odezwałam. Wiedziałam, że tego właśnie potrzebowała.
Po chwili Lou wszedł z powrotem.
-Wypuszczą cię dopiero jutro.- zwrócił się do swojej ukochanej.
-Ja zostawiam was samych. Trzymaj się skarbie.- ucałowałam ją w policzek, pożegnałam się z Tomlinsonem i wyszłam. Harry bez słowa udał się za mną. Opuściliśmy szpital i wsiedliśmy do samochodu.
-Oliwia, proszę cię powiedz mi, o jakie problemy chodziło temu facetowi. Nie zaprzeczaj wiem, że takowe były.- głośno wzdychnęłam i przełknęłam ślinę.
Po kilkunastu minutach byliśmy pod domem chłopaków.
-Opowiesz mi wreszcie?- wyszedł za mną z auta, ale ja nie miałam odwagi.
Drzwi otworzył nam Malik, który na nasz widok rozpromienił się.
-Oli! I jak po badaniach?- zaskoczył mnie. Pierwsze nasze normalne powitanie.
-Dobrze.- weszłam do środka, beznamiętnie.
-Co?! Dobrze?! Masz poważną nerwicę serca! Przez ostatni okres mocno się stresowałaś, nie chcesz powiedzieć dlaczego i jeszcze mówisz, że wszystko jest dobrze?!- Harry zaczął mówić głośno i wszyscy na niego spojrzeli, wszyscy z wyjątkiem Liama. Podszedł do nas i stanął na przeciwko Hazzy.
-To prze ze mnie. Słyszysz?!- ostatnie słowo prawie wykrzyknął.
-Że co?- zmarszczył czoło loczek.
-To moja wina. To ja sprawiłem, że bała się mnie i pocałowałem ją, na co też zareagowała strachem.- w oczach Harrego zaczęła rosnąć nienawiść, gniew i furia.
-Co powiedziałeś gnojku?!-zbliżył się do niego.
-To co słyszałeś. Wiesz, że ją kocham i zadałeś mi ból, w czym masz problem?- Payne również ruszył w jego stronę. Nogi mi się ugięły, nie wiedziałam co zrobić. Rzuciłam Malikowi błagalne spojrzenie, na co od razu zareagował.
-Koniec! To już rozdział zamknięty! Zamiast kłócić się o coś co dawno jest załatwione, lepiej zajmijcie się Oli, bo ma naprawdę nie za fajną sytuacje!- oby dwaj zamilkli. Ze łzami w oczach pobiegłam na górę. Miałam tego serdecznie dość. Wparowałam do pierwszego lepszego pokoju i zaszyłam się pod kołdrą cicho szlochając. Z tego wszystkiego emocje mi opadły i zasnęłam. Gdy się obudziłam zrozumiałam, że nie jestem sama. Podniosłam głowę i zauważyłam, że przygląda mi się Zayn.
Bez słowa wtuliłam się w niego.
-Dziękuję, że mi pomogłeś. Co z nimi?- zapytałam słabo, gdyż miałam mocną chrypkę.
-Nie odzywają się do siebie. Co za dzieci.- westchnął głośno.
Wtedy spojrzał mi w oczy. Mieniły się od blasku księżyca. Speszona spuściłam wzrok. Chłopak jednak uniósł mój podbródek tak, że znów w nie patrzyłam. Przybliżył się nie pewnie, ale w tej samej chwili zebrało mnie na wymioty. Pospiesznie wleciałam wprost do łazienki i zwymiotowałam.
-Ej.. jestem aż tak obrzydliwy? O mój..- spiorunowałam go wzrokiem.
-To nie przez ciebie, ale nie rób tego nigdy więcej, bo swojej własnej twarzy nie rozpoznasz.- cicho zachichotał, ale po chwili spoważniał.
-To przez tych dwóch idiotów.- mocno mnie przytulił. Wróciliśmy do łóżka i wtuleni w siebie zasnęliśmy.
________________________________________________________________________
Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Swoją perspektywę doda jutro Karolina. Miłego czytania! Dobranoc.;)
Doma&Carmen.<3
________________________________________________________________________
Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Swoją perspektywę doda jutro Karolina. Miłego czytania! Dobranoc.;)
Doma&Carmen.<3
Super, dzięki za link. Zapraszam do mnie. To jeden z 9 blogów, reszte znajdziesz w zakładce moje blogi http://overgame-hazard1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń:) Dzięki nie ma sprawy :D
OdpowiedzUsuńŚwietny. <3
OdpowiedzUsuń