Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 stycznia 2013

Part XXI

-Po prostu nie wiem.. - powiedziałam i poczułam, że zaczyna boleć mnie serce. Krzywdziłam Go. Jego i moich przyjaciół.
-Przepraszam.. - wyszeptałam cicho.
-Przestań!! Cały dzień mnie przepraszasz, a błędy popełniasz dalej!! - krzyczał.
-Dość tego!! Zrozumiano?!?! - usłyszałam krzyk Oliwii.
-Olii!! - podeszłąm do Niej tak szybko jak mi pozwalało osłabione ciało i wysokie szpilki.
-Co zrobiłaś Hazzie.. Nie musiałaś.. Kocham Cię, bo jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Ale Harry'ego kocham jak brata, a nawet czuję do Niego coś więcej niż przyjaźń. Fakt, kocham Zayna. Naprawdę Go kocham, ale muszę poczekać aż mózg uspokoi serce. A Ty, czy Ty Go chciałaś zabić?!?! -lekko mnie przytuliła. Zaczęłam płakać. Cały mój makijaż już dawno sprawił, że moja twarz wyglądała, jakbym dostałam latte w ryjek. Łkałam nie mogąc wziąć oddechu.
-Cicho.. Ciichoo.. Cii.. Caroline.. Cicho.. Kochanie.. - Alice popchnęła Oliwię i mocno mnie objęła. Wtulona w jej ramię próbowałam się uspokoić.
-Zostawiamy Was na chwilę samych. -powiedziała Oli i złapała Al za dłoń i uśmiechnęła się do Niej ciepło. Wyszły z pokoju, a ja opadłam na fotel i wtulając się w poduszkę ciągle płakałam. Louis powoli do mnie podszedł i kucnął przede mną. Zmusił mnie, żebym popatrzyła mu w oczy.
-Co się dzieje?? Z Tobą, ze mną.. Z Nami??- łzy płynęły po mojej twarzy.
-Ja nie jestem w ciąży. Louis, kocham Cię, ale nie daję sobie rady.
-Jak to nie jesteś w ciąży?? Skąd wiesz??- jego oczy powiększyły się.
-Byłam u lekarza, bo dostałam okresu. Przestraszyłam się.. Okazało się, że mam.. Raka.. - wybuchnęłam szlochając. Usłyszałam ciche kroki. Przez myśl przeszło mi, że Lou odchodzi, bo nie chce mnie znać. Poczułam silne dłonie, które objęły mnie i pomogły mi wstać. Złapał mnie w talii i nic nie mówiąc kołysał na boki, dając się wypłakać.
-Nie zostawię Cię tak teraz.-wyszeptał.
-Nigdy mnie nie zostawiaj.. - odpowiedziałam równie cicho.
Znowu poczułam się bezpieczna i kochana.
Nogi ugięły się pode mną. Zamknęłam oczy i zaczęłam odpływać czarną nicość.
*jakiś czas później*
Otworzyłam oczy i zobaczyłąm mój pokój. Zerknęłam na zegarek i głośno ziewnęłam. Zwlekłam sie z łóżka i nie zwracając uwagi na to, że wciąż byłam w uwalonej krwią sukience, z rozmazanym make-up'em w rozpizdrzonych włosach zeszłąm na dół, do kuchni.
-Hej.. - powiedziałam cicho do Oliwii, która podawała kawę Louisowi. Odwrócili się w moją stronę.
-Jak Ty pokrako wyglądasz!! - zachichotała Oli.
-Dzięki.. - nie miałam siły na kłótnie. Niby dopiero co się obudziłam, ale wciąż byłam śpiąca.
Lou tylko lekko się uśmiechnął.
-Jest coś na śniadanie?? -zapytałam i nie czekając na odpowiedź pobiegłam do łazienki, pozbywając się zawartości żołądka. Louis trzymał mi włosy, żebym ich po prostu nie obrzygała. Czułam się fatalnie.
-To jest koszmar. -jęknęłam, wstałąm z klęczek i opłukałam twarz.
Prztuliłam się do mojego chłopaka. Chłopaka, który mimo wszystko ze mną jest i cały czas mnie wspiera. Wtulona w Jego tors czułam jego równy oddech i rytmiczne bicie jego serca. Puścił mnie i wyszliśmy z łazienki.
-Chyba nie będę jeść.. Ogarnę się i chcę jechać do Harry'ego. -weszłam po schodach na górę i z krzesła zabrałam czarne rurki i bordowy swetr. Z szafy wyciągnęłam biały t-shirt i bieliznę. Zrzuciłam z siebie wszystko i weszłąm pod prysznic. Szybko załatwiłam sprawę łazienki i po 10 minutach byłam już na dole. Ubrana i umyta, a włosy związałam w warkocza. Spięłam go wsuwkami tak, że tworzył rogalika wokół mojej głowy. Uśmiechnęłam się do Oliwii i Louisa. Powoli ubrałam kozaki i płaszcz. Poczekałam aż Oni też się ubiorą i wyszliśmy z domu.

1 komentarz: