*Perspective by Caroline*
Podeszłam do Harry'ego i kucnęłam przy Jego łóżku. Powoli podniósł na mnie swój wzrok.
-Caroline.. - powiedział z dziwnym grymasem na twarzy. Zachciało mi się płakać.
-Harry.. Ja chciałam Cię przeprosić. Wiem, że zareagowałam zbyt.. Agresywnie.. - spojrzał na mnie z litością
-Dobra. Masakrycznie Cię pobiłam, ale ja.. Ja mam problemy i nie mogłam się powstrzymać. Jeszcze jak pokiwałeś tą głową, że Oliwia była zabawką, to nie wiedziałam co robię. Harry.. Przepraszam.. - po mojej twarzy zaczęły spływać perliste łzy. Mój przyjaciel swoją owiniętą w bandaże ręką powoli otarł krople toczące się i spadające w pościel. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Zawsze, kiedy byłam szczera , to patrzyłam ludziom w oczy.
-Wiesz, że Ci wybaczyłem?? Bo mi się należało?? -uśmiechnął się i powiódł po sali spojrzeniem.
-Oli.. - wyszeptał zmartwiałymi wargami.
-Ok. To my z chłopakami idziemy do lekarzy się poorientować co i jak, a Wy sobie porozmawiajcie. - powiedziałam szybko i złapałam za rękę Zayna i Liama, którzy stali najbliżej. Wychodząc mocno kopnęłam Louisa, który stał w drzwiach, ale nie miał zamiaru iść.
-Aua!!- syknął, ale poszedł za Nami.
Wyszliśmy, zostawiając tę dwójkę samą.
-Dlaczego mnie kopnęłaś?? -zapytał Louis naburmuszony.
-Bo byś się stamtąd nieruszył. -powiedziałam stanowczo i usiadłam na kolanach Nialla, który siedział na krześle. Obok niego siedział Zayn, Liam i na końcu klapnął zły Louis.
-Dałabyś spokój.. - zaczął.
-Ja?? Przecież ja NIC nie robię!!
-No właśnie. Nic nie robisz!! I tu jest cały szkopuł. NIC nie robisz. W naszym związku nic się nie dzieje!!- odparł jednym tchem i odwrócił się w stronę wyjścia.
-Ah tak. Więc chodzi Ci o to, że JA, zmagając się z chorobą, poświęcając większość swojego czasu TOBIE, tracąc przyjaciół i tracąc.. TRACĄC ŻYCIE!! NIC nie robię tak??- wyrzuciłam z siebie i podeszłam do Niego bliżej.
-Nie o to mi chodziło.. Ująbym to inaczje, ale ogół - tak. Ty nic nie robisz. Ja się staram, a Ty?? Ty po prostu się bawisz. - Jego oczy błyszczały z wściekłości.
-Jak możesz tak mówić?!?!- gumka do włosów nagle się rozerwałą,
-Dobrze. W takim razie to koniec. Nie jesteśmy parą. - gwałtownie się odwróciłam i moje rozpuszczone włosy uderzyły mojego eks w twarz..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz