-Dzień dobry.- zawołałam wesoło, a on od razu spojrzał na mnie.
-Ty już ubrana?- zapytał z zdziwieniem.
-No tak.- podrapałam się w tył głowy.
-Od kiedy jesteś rannym ptaszkiem Oli?- zapytał przewracając się na bok i śmiejąc zaraźliwie.
-Rannym? Nie sądzę. Jest 12:00. Liam, strefa czasowa się zmieniła. Jesteśmy o godzinę na plusie.- wyszczerzyłam się radośnie, a chłopak zmarszczył czoło.
-No tak, to tym razem ja zaszalałem. Ej Daddy...- westchnął cicho, przywołując uśmiech na mojej twarzy.
-Co dziś robimy?- zapytał po chwili mierząc mnie wzrokiem.
-Moja mama jest w pracy, a babcia pojechała odwiedzić znajomą.- usiadłam na skraju łóżka.
-Czyli mamy cały dzień dla siebie.- zwinnym ruchem przyciągnął mnie do siebie i sprawił, że leżałam pod nim. Bitwa na łaskotki się zaczęła. Muszę przyznać, że nie dawał łatwo za wygraną, więc raz byłam na straconej pozycji, a raz odwrotnie. Gdy się zmęczyliśmy, zeszłam z niego i wstaliśmy z łóżka.
-Chodź, dam ci ciuchy mojego taty i zejdziemy zrobić sobie śniadanie.- puściłam mu oczko i pociągnęłam do sypialni rodziców. Kucnęłam przy wielkiej, drewnianej szafie, wyciągając z niej świeżą bieliznę, t-shirt, jeansowe spodnie i polar. Podałam mu to wszystko, a w zamian otrzymałam soczystego całusa w policzek. Zaprowadziłam go do łazienki i poinformowałam, że spotkamy się w kuchni. Zeszłam po schodach na dół i wparowałam wprost w skazane przez siebie miejsce, otwierając lodówkę. Była wypełniona po brzegi. Zabrałam z niej produkty do robienia naleśników i to właśnie zrobiłam na śniadanie. Nakryłam do stołu i nałożyłam gorące na talerze. Postawiłam jeszcze dżemy, czekoladę i syrop klonowy. Zalałam herbatę i w tym momencie do kuchni wszedł wykąpany Liam, co można było stwierdzic, po jego mokrych włosach.
-Mogłaś zaczekać na mnie, pomógłbym ci.- machnęłam ręką.
-Smacznego.- rzuciłam i zabrałam się za swoją porcję.
-Dziękuję, wzajemnie.- widać było, że mu posmakowało, bo zjadł w mgnieniu oka.
-Chcesz jeszcze?- spytałam z rozbawieniem malującym się na mojej twarzy.
-Było pyszne, ale nie wcisnę już więcej. Dziękuję za śniadanie. W rekompensacie pomyje naczynia. Nie znoszę sprzeciwu.- zagroził palcem widząc, że chciałam zaprzeczyć. Westchnęłam i poklepałam go po plecach.
-Dzięki.- pomachałam mu i powędrowałam do salonu. Usiadłam wygodnie na kanapie włączając telewizję. Poszukałam jakiegoś filmu, by był w ojczystym języku Liama i udało mi się. To była komedia. Idealnie. Podwinęłam kolana pod szyję i oplotłam nogi rękoma. Po kilku minutach dosiadł się do mnie Liam, posyłając mi ciepły uśmiech.
-Co oglądamy?- zapytał szturchając mnie w ramię.
-Kevin sam w Nowym Jorku.- chłopak klasnął w ręce i rozsiadł się wygodnie wlepiając swoje brązowe gałki oczne w telewizor. Chwile oglądałam z zaangażowaniem, ale potem znów zatraciłam się w swoich myślach. Ciągle pozostawało mi pytanie, na które nie potrafiłam sobie odpowiedzieć. Kogo kocham bardziej? Czy w ogóle kocham? Harry? Przystojny, szarmancki, pociągający, ale i zarazem irytujący, fałszywy i chamski. Zayn? Również przystojny, kochany, zabawny, jedyny w swoim rodzaju, a wad? Jak dotąd nie widzę. Ale jak to się mówi. W miłości akceptuje się wszystkie wady, czyli jednak Hazza nie jest mi obojętny. Przecież... On mnie nie zdradził. Zdradził Taylor. Mnie wykorzystał i za to go nienawidzę. Zayn mi pomógł, pokochał taką jaka jestem i raczej nie zanosi się na to, by mógł mnie skrzywdzić. Boże! Czuję się jak w programie "Co na to tato?". Czy ja ich kocham? Niestety tak... Nie wiem, którego bardziej, ale wiem, że jedno pytanie mam już z głowy. Odwróciłam głowę i zauważyłam, że Liam przygląda mi się z zaciekawieniem. Uniosłam jedną brew.
-Nie wiem jak to robisz...- parsknęłam śmiechem.
-Ale co?- przewrócił oczami.
-Sprawiasz, że nawet jeden z moich ulubionych filmów, przy tobie staje się nudny.- zarumieniłam się delikatnie.
-Weź, zawstydzasz mnie.- palnęłam go w ramię.
-Ale to prawda. Wiem, że nadal się zastanawiasz, przepraszam, że ci przeszkadzam.- poczochrałam go po wilgotnych włosach.
-Spokojnie. Na jedno pytanie znam odpowiedź. Powoli.- od razu się rozpromienił.
Usłyszałam sygnał mojego telefonu.
-Kto dzwoni?- zapytał, widząc moją niepewną minę.
-Zayn...- przybrał myślący wyraz twarzy.
-Odbierzesz?- zapytał po chwili.
-Nie, ale napiszę mu sms-a.- rozłączyłam połączenie i zaczęłam pisać swoją wiadomość.
"Zayn proszę cię, nie dzwoń do mnie. Zobaczymy się za nie całe dwa tygodnie. Pozdrawiam Oli...". wcisnęłam "wyślij" i wyłączyłam telefon. Payne objął mnie ramieniem i do końca tego dnia oglądaliśmy film. Zasnęłam mu na kolanach więc przeniósł mnie do naszej sypialni.
Usłyszałam jeszcze jak rozmawia przez telefon, ale nie wiedziałam z kim, bo po raz kolejny odpłynęłam.
*Z perspektywy Zayna*
Siedziałem na kanapie i cały czas myślałem tylko o niej. Praktycznie robiłem tak dwadzieścia cztery na dobę, więc to nie było nic dziwnego, przy najmniej dla mnie. Nie mogłem pojąć jak można było wykorzystać tak piękną, zdolną i utalentowaną dziewczynę jak ona. Harry to straszny palant, ale mam nadzieję, że teraz przekonał się na własnej skórze jak to jest stracić kogoś tak ważnego. Z zamysłu wyrwał mnie głos Nialla.
-Stary, ocknij się. Naćpałeś się czy jak?- przewróciłem oczami.
-Nie, Niall. Wszystko w porządku. Idę się położyć wcześniej, jutro odwiedzimy Hazzę. Dobranoc.- nie czekając na jego reakcje skierowałem się do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i wyciągnąłem telefon. Wybrałem numer do Oli i próbowałem się do niej dodzwonić. Odrzucała moje połączenia.
Otrzymałem tylko sms-a.
"Zayn proszę cię nie dzwoń do mnie. Zobaczymy się za nie całe dwa tygodnie. Pozdrawiam Oli...".
Szybko napisałem do niej wiadomość w której prosiłem o jaki kol wiek kontakt, lecz nie dotarła, bo wyłączyła swoją komórkę. Westchnąłem ciężko, a po moim policzku spłynęła samotna łza. Kochałem ją, jak ostatni szaleniec. Pragnąłem po raz kolejny poczuć smak jej malinowych ust, przytulić się do niej, czy zobaczyć jej piękny uśmiech. Nie do wiary, że taki frajer miał to na wyciągnięcie ręki i tak zawalił. Głupi ma jednak szczęście. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie zarezerwować lotu do Polski, ale nie chciałem się jej narzucać. Wystarczyło jej już towarzystwo Liama. Obawiałem się jednak, że Payne znów spróbuje ją do siebie przekonać. W duchu miałem nadzieję, że to nigdy nie nastąpi i z taką myślą właśnie zasnąłem.
________________________________________________________________
Ma sa kra... Kompletny brak weny. Chęć na same smutne opowieści.
Pomocyyyy... Mam nadzieję, że nie zniechęcicie się do mnie, przez
tym czasową blokadę. "Miłego" czytania.
Dobranoooc.<333
Pytania co do bloga? http://ask.fm/DomophonexD
Doma.<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz