Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 24 stycznia 2013

Part XXXI

*Perspective by Car*
Obudził mnie steeward.
-Proszę się zapiąć. Lądujemy.-rzekł z przeuroczym uśmiechem, po czym oddalił się.
Samolot wylądował miękko i delikatnie. Po chwili byłam już w taksówce. Szybkie londyńskie autobusy wyprzedzały i zostawały w tyle. Zerknęłam na zegarek. 05:48. Trudno. Wzruszyłam ramionami i zamknęłam oczy. Ocknęłam się z pół-snu i znów popatrzyłam w ekran komórki. iPhone wskazywał 06:52. Jakieś cztery minuty później kierowca zatrzymał samochód. Zapłaciłąm należność i wyszłąm z auta. W twarz uderzył mnie lodowaty wiatr. Podeszłam do drzwi i z dużej naramiennej torby z motywem Mickey Mouse wyciągnęłam klucze. Włożyłam jeden z nich do zamka i przekręciłam. Nacisnęłam klamkę i weszłam do ciepłego i pachnącego.. naleśnikami mieszkania?!?! Nie zdejmując butów weszłąm dalej. Cicho weszłam do kuchni. Nikogo w niej  nie było!! Za sobą usłyszałam czyjś oddech. Powoli odwróciłam się i pisnęłam.
-Nie tak głośno -wyszczerzył sie Louis.
-Matko.. Jak Ty mnie przestraszyłeś!!-rzuciłam z wyrzutem i mocno go przytuliłam.
-Stwierdziłem, że jak wrócisz to będziesz głodna i zmęczona. Więc przyjechałem i jestem.-uśmiechnął się szerzej.
-Louis.. Co ja bym bez Ciebie zrobiła.-westchnęłam i ściągnęłam kurtkę.
-Pewnie przyszłabyś padnięta i rzuciłą się na łóżko. Obudziłabyś się koło 14:00 i zrobiłabyś sobie pizzę z mikrofali, bo nie opłaca się jeść śniadania ani gotować obiadu.-nałożył mi dwa panecakes na taerz.
-Jak Ty mnie znasz.-usiadłąm przy stole gotowa do jedzenia.
-Dobrze.
-I krótko-rzuciłam kąśliwie.
-Ale Ciebie łatwo poznać. Tylko musisz się otworzyć.-musnął moje czoło wilgotnymi wargami. Moje serce przyspieszyło.
-Louis.. Wiem, że to nie jest zbyt dobry pomysł, ale możesz ze mną zamieszkać?? Na te dwa tygodnie, dopóki nie wróci Oli?? -spojrzałam mu w oczy.
-Tak. Mogę.--odpowiedział szeptem.
-A zrobisz to??-wpatrywałam się w jego niebieskoszare tęczówki.
-Zrobię. W końcu ktoś musi się tobą zaopiekować.-lekko pocałowałam go w policzek.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść.
-To ja jadę po rzeczy. Ty zjedz i połóż sie spać. Postaram się być do jakichś 20 minut. Dobrze??-rzucił i zaczął się ubierać.
-Spoko.-moją zmęczoną twarz rozjaśniał coraz to szerszy uśmiech.
Gdy zjadłam te nieszczęsne naleśniki weszłam do swojej sypialni i w ciuchach rzuciłam się na łóżko. Niewiele  myśląc zamknęłam oczy i szara rzeczywistość zamieniła się w tęczową sielankę. Naraz gwałtownie zerwałam się łóżka i wyciągnęłam telefon. Wybrałąm numer Liama.
-Halo??-jego głęboki głos przepełniony był spokojem.
-Hej Li. ChciałamCi tylko powiedzieć, że jestem już u siebie w sypialni i zasypiam przy komórce. -sennie powiedziałam.
-W takim razie dzięki za telefon i dobranoc. Buziaki do snu.-zachichotał.
-Dzięki. Papa. Pozdrów Oli.-rozłączyłam się i przytuliłam do poduchy.
Zasnęłam tracąc kontakt ze wszystkim. Wędrowałam po ścieżkach cichego raju pastelowych barw..
-----------------------
Eloo <3 <3
Tu Car. Bez wenna Car. -.- xdd
Macie maleńką część. Przepraszam, że jest w nim tylko Caroline i Lou, ale nie mam pomysłu na cokolwiek. Mam nadzieję, że popieracie Louline (Lou+caroLINE) Sorry.. wzięło mnie na parringi ;p
Nexta da Doma.
Dobranoc papaa <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz